sobota, 30 sierpnia 2014

Rozdział 7

Po tym jak Carmen weszła do domu ponownie odpaliłem samochód i pojechałem do siebie. Gdy przekroczyłem próg mieszkania moja dupa wreszcie odpoczęła bo rzuciłem się na wygodną kanapę. Odpaliłem telewizor skacząc po kanałach, zobaczyłem jakiś mecz piłki więc postanowiłem go zostawić bo i tak nic ciekawszego nie leciało. 
Teraz mamy godzinę 21 a ja dalej oglądam to samo i już prawie przysypiam. Sięgam ręką do tylnej kieszeni spodni w poszukiwaniu telefonu. Dzwonię do Zayna, oznajmiam sam sobie wybierając jego numer.

*ROZMOWA*

-Siema stary, budzę ? 

-Coś ty jeszcze dobrze się nie rozkręciłem.-Oprócz jego głosu słyszę warkot zapalanego silnika. Wraca do domu albo na koleją imprezę.

-Gdzie tym razem jedziesz ?-Śmieje się do słuchawki na co Zayn reaguje tym samym.

-Umówiłem się na godzinkę z Melanie u niej na hacie a potem wracam do siebie.

-Melanie ?-Kto to do cholery ? Pewnie nowa dupa.

-A jak myślisz ?

-Dobra cofam pytanie.-Mówię a wtedy ponownie wybuchamy śmiechem.

-No właśnie a jak tam z Carmen ?-Pyta Malik a mi się przypomina że właśnie z tego powodu do niego dzwonię.

-Lepiej niż sądziłem. Pocałowała mnie sama co jest trochę dziwne i chyba nie w jej stylu.-Przeczesuje ręką włosy a Zayn ma już pewnie zaciesz na mordzie.

-Oby tak dalej ! Połknęła haczyk. 

-Taa, też mi się tak wydaje. Tylko powiem ci że ona strasznie mnie pociąga i ni chuja wiem czemu. 

-Gościu ty byś wyruchał wszystko co się rusza, to normalne.-Mówi spokojnie chłopak a ja też zaczynam myśleć że to normalka. Nie powinienem tak się tym przejmować. 

-Dobra wiesz to chyba wszystko co chciałem, do zobaczenia. Trzymaj się.

-Ty też i powodzenia, spotykamy się jutro u Maxa!-Po tych słowach rozłączyłem się rzucając telefon na kanapę.

Ruszyłem swoje cztery litery do kuchni by wziąć z blatu kawałek pizzy i wrócić z powrotem na miejsce. Po drodze zgarnąłem jakąś gazetkę i wróciłem do opierdalania się. 
Ostatecznie zasnąłem z czasopismem którym okazał się Playboy w ręku a zimne powietrze dokuczało mi przez całą noc bo byłem zbyt leniwy żeby sięgnąć po jakiś koc.

Rano czyli o 15 obudziłem się. W pokoju panował mrok a ja dalej byłem w swoich ciuchach z wczoraj. Odłożyłem gazetę na stolik koło kanapy i ślamazarnie wstałem, rozciągnąłem się a wtedy moja kość zaczęły strzelać i potwornie boleć. Nigdy więcej nie spie na tej kanapie, mam dosyć tego że jest potwornie niewygodna. Postanowiłem zrezygnować ze śniadania i od razu ruszyłem do łazienki. Odlałem się i wskoczyłem do wanny którą prędzej napełniłem gorącą wodą. Umyłem włosy i resztę ciała przez co znowu poczułem się świeżo, ten dzień będzie wyjątkowy przynajmniej tak mi się wydaje. Wchodzę dokładnie się wycieram i zaczynam suszyć swoje włosy co zajmuje mi zaledwie kilka minut. Układanie ich też nie zajmuje mi dużo czasu a wyglądają całkiem nieźle. Zanim opuszczam ten pokój wysyłam sms'a do Maxa że razem z Carmen będziemy około 20. Nago podchodzę do szafy z ubraniami i wyciągam z niej jakąś bieliznę, czarne rurki, biały t-shirt i brązową letnia kurtkę co zaraz na siebie zakładam. Żeby nie było że mam nieświeży oddech myję zęby a wtedy jestem już totalnie gotowy co jest akurat dobrym faktem  bo mamy godzinę 18.26. Zgarniam kasę, dokumenty i kluczki od auta z blatu zanim wychodzę. Jadę po Carmen a gdy dojeżdżam już na miejsce jest kilka minut przed 19, cierpliwie czekam na dziewczynę bo wiem że one to często się spóźniają przez to ciągłe siedzenie w kiblu i pindrzenie się. Punktualnie o siódmej tak jak się umówiliśmy słyszę trzask drzwi, spoglądam w tamta stronę a usta aż mi się otwierają. Wygląda przepięknie.


I tak o to skończył się 7 rozdział. Krótki ale mam nadzieje że się podoba i jest całkiem ciekawy. Zaraz szkoła a ja z tego powodu no nie skacze ze szczęścia. Wstawanie rano i te zasrane prace domowe, cóż będę musiała to jakoś przeboleć. Komentujcie i do następnego :)

15 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ

niedziela, 24 sierpnia 2014

Rozdział 6

-Ciebie już chyba do końca powaliło.-Odpowiedziała z ta swoją poważną miną. Objąłem ją mocno w tali tuląc. Nie wiem czemu ale uwielbiam gdy ta dziewczyna jest blisko mnie. Czuję się wtedy tak jakoś inaczej, oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu.
-Będzie fajnie to jest jak ssanie rurki z kremem.-Chichoczę na co Carmen posyła mi dziwaczne spojrzenie.
-O smaku wiśniowym ?-Odpowiada a jej wyraz twarzy przypomina teraz małe dziecko które patrzy na coś z nadzieją, nie powiem mam ogromną ochotę się uśmiechnąć.
-Pewnie, jakim tylko chcesz.-Mówię przybierając tak samo poważna minę jak Car na początku.
-Kłamca. Jesteś perfidnym kłamcą!-Wierci się na moich kolanach zakładając rękę na rękę. O zaczyna się, chyba ma okres.
-Obciągałaś już komuś ?-Pytam a na mojej twarzy maluje się szyderczy uśmieszek.
-Nie twój zasrany interes cieciu.-Jak mniemam strzela focha powoli ze mnie wstając.
-Podoba mi się taka odpowiedź.-Chichoczę dołączając do niej. Podchodzę do Car od tyłu ponownie ją tuląc, opieram głowę o jej ramie zaciągając się przepięknym zapachem perfum dziewczyny. 
-Spadaj Horan nie będziemy się tutaj w W11 bawić.-Brunetka wyślizguję się z mojego niedźwiedziego uścisku kierując się do środka tego budynku. Włosy Carmen są poruszane przez wiatr a jej sposób chodzenia przypomina bardziej modelkę przez co wzrokiem zjeżdżam na jej pupę. Przez moment mam wrażenie że to już drugi raz kiedy przy gapieniu się na nią zaczynam się ślinić ale to tylko mój mózg płata mi figle, o ile gdzieś go tam jeszcze mam.
-W11 ?-Pytam dołączając do niej.
-Nie ważne i tak byś nie zrozumiał.-Czy ona serio myśli że jestem takim debilem ? "Tak Niall, jesteś debilem" Sklej wary lapsie gdziekolwiek jesteś. Weźmie to ktoś z mojej głowy? Dopłacę.
 -Jeszcze raz tak zrobisz to zagramy w grę.-Ponownie się ozywa stając w miejscu, jej głowa odwraca się a oczami lustruje moją twarz.
-Jaką grę ?-Chyba wie że gapiłem się jej na tyłek. Teraz pewnie strzeli jeszcze większego focha. Staram się załagodzić sytuacje szeroko się do nie uśmiechając. Zamiast tak samo promiennej odpowiedzi obdarowuje mnie morderczym spojrzeniem.
-Czyja głowa poleci dalej. Zaczynasz.-Odpowiada mi czym prędzej kierując się do schodów, wywijam oczami ruszając za nią. Dziewczyna jak błyskawica pokonuje wszystkie schodki i zanim się orientuję jest już na zewnątrz wyczekując mojej szanownej osoby. Gdy moim oczom ukazuje się jej zwycięski uśmiech mam ochotę walnąć się z całej siły w jaja bo widzę jak bardzo cieszy ją fakt iż mnie zgasiła.-I jak panie Horan ?-Pyta zaczynając głośno chichotać.   
-Wolałbym żebyś zwracała się tak do mnie w łóżku, brzmiałoby to wtedy lepiej.-Dołączam do Car mierzwiąc jej włosy na co zaczyna piszczeć i wyrywać się z mojego uścisku. Normalnie bym ją puścił ale fakt że jej pisk przypomina bardziej śmiech sprawia że jeszcze bardziej się nakręcam. 
-Zapomnij Horan !-Odzywa się podniesiony głosem a ja obracam ją tak że znowu stoi do mnie tyłem.
-W takim razie ty zapomnij że przestanę.-Teraz to ja zwycięsko się uśmiecham jednak nie trwa to długo bo czuję przeszywający ból w dolnej części ciała. Jak oparzony puszczam dziewczynę i łapie się za jaja, z moich ust wydobywa się głośny syk. Ból jest taki silny że opadam na ziemię z podkurczonymi nogami.-Dobra wygrałaś.-Mówię półszeptem zwijając się w jeszcze większą kulkę niż przedtem.
-Nie chciałam mocno panie Horan, a teraz wstawaj leniu śmierdzący wracamy.-Odpowiada słabo się uśmiechając, jej dłoń wysuwa się w moją stronę. Chyba chce mi pomóc wstać. O nie, nie ma tak dobrze tego to jej nie daruję. Od mojego fiuta wara, on jest nietykalny. Ochrona Juwentus pipo. Ujmuję jej dłoń lekko ciągnąc ją w swoją stronę przez co upada jednak gdy próbuje wstać wychodzi na to że siedzi na mnie okrakiem. Teraz jej wyraz twarzy jest jak "Zaraz twoja głowa i dupa będą miały okazje się spotkać."-Puść mnie.-Rozkazuje zabijając wzrokiem co ignoruję prostując się. Carmen siedzi teraz bardziej na moich kolanach niż na kroczu więc mamroczę coś sobie pod nosem w niezadowoleniu. Dłonie brunetki lądują na moje ramiona co odbieram jako pozwolenie na dalsze działanie. Rękami obejmuję Car w tali  i przygarniam ją bliżej siebie. Muskam wargami jej szyję i okolice za uchem, ciekawe czy uda mi się ją na coś namówić.
-Dawaj sex na sucho.-Pojękuję najbardziej przekonująco jak umiem. Początkowo odpowiedziała mi głucha cisza i gdy już zamierzałem przejść do całowania jej ust odsunęła się ode mnie jakbym zrobił jej coś złego.
-Ciebie to bym nawet na sucho nie przeleciała. Wracamy.-Odpowiedziała stanowczo podnosząc się  przez co na mojej twarzy wymalował się mały grymas. Tak blisko a jednocześnie tak daleko. Carmen widząc że także się podnoszę śpiesznym krokiem ruszyła w stronę samochodu. Schowałem swoje dłonie do kieszeni i resztę drogi do samochodu jak i później domu Car przemilczeliśmy.  Co moment podczas jazdy spoglądałem kątem oka w jej stronę w nadziei że odezwie się do mnie jednak nic takiego nie nastąpiło. Cisza między nami była wtedy naprawdę niezręczna a ja już wolałbym sprzątać pokój Zayna niż przeżyć to ponownie. Właśnie, ciekawe co tam u niego. Później do niego przedzwonię albo umówimy się gdzieś na piwo. Gdy po jakichś 20 min już podjeżdżamy pod dom dziewczyny postanawiam odezwać się pierwszy. 
-Co powiesz na to że będę jutro po ciebie o 19 ?-Przygryzam lekko dolną wargę łapiąc kontakt wzrokowy z dziewczyną. 
-Pewnie, 19 może być.-Odpowiada pozbywając się swojego pasa. Ma z tym lekki problem ale gdy już wreszcie brunetce to się udaje nachylam się w jej stronę i delikatnie całuję w policzek na pożegnanie zanim wysiada z auta.
-Do zobaczenia.-Uśmiechnąłem się w stronę Carmen licząc że mi coś odpowie jednak gdy zacząłem w to wątpić usłyszałem jej głos.
-Hasta la vista, baby.


Już 6 rozdział ! Co o nim sądzicie ? Mam nadzieję ze może być. Proszę o szczere opinie w komentarzach. Jak są jakieś błędy to przepraszam, mogłam przeoczyć. 
Kocham was i do następnego :)

+10 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ

czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 5

Nasza podróż się zaczyna, mija 5 min a nawet nie jesteśmy w połowie drogi. Co moment zerkam kątem oka na Carmen by sprawdzić co robi, ale on nie ruszyła się chyba jeszcze ani razu. Co ona kurwa w mumię się bawi ?
-Księżniczko tylko mi tu nie zaśnij.-Śmieję się na co ona momentalnie reaguje przenosząc na mnie wzrok.
-Ja nie usypiam.-Odpowiada.
-Nie wcale ty po prostu oglądasz las przez zamknięte oczy.-Śmieję się jeszcze głośniej a po chwili zauważam że Car także dołącza do mnie.
-Śmieszny jesteś Niall.-Mówi dziewczyna dalej się śmiejąc.
-Wiem że jestem śmieszny.-Odpowiadam robiąc jakąś głupią minę.
-Wow jaka skromność, pan perfekcyjny od siedmiu boleści się znalazł.-Chichocze. No tak bardzo to śmieszne, pan perfekcyjny pff.. chyba bóg sexu we własnej osobie.
-Tak w ogóle muszę przyznać że bardzo ładna ta sukienka.-Spoglądam na dziewczynę i jej ubiór,  głównie na cycki ale nikt nie musi wiedzieć. Uśmiecham się w myślach.
-Ty lepiej na drogę się pacz a nie mi tutaj tą panią do towarzystwa zasłaniasz.
-Gdzie ?-Rozglądam się dookoła choć wiem że robi mnie w chuja. Ponownie słyszę jej chichot, to jest jak narkotyk jeszcze chwila i się uzależnię. "Niall puknij się w łeb" Ten głos wrócił, chyba jebnę.
-Głuptasek.-Odpowiada widząc moja reakcje. Głuptasek ? "Ta rozmowa staje się być coraz bardziej dziwna, boję się. Mamo chce do domu." Egh i ja mam to niby znosić ? No way !
Żeby tylko Carmen wiedziała co mi chodzi po głowie. Nawet nie zauważyłem kiedy minęła godzina odkąd zaczęliśmy rozmawiać, jak to mówią w dobrym towarzystwie czas szybko leci.
-Wiesz że już jesteśmy prawie na miejscu ?-Pytam się dziewczyny gdy skręcam w leśną drogę.
-Naprawdę ? Nie powiedziałabym.-Odpowiada i z jeszcze większym zainteresowaniem przygląda się wszystkiemu dookoła. Jedziemy tak może jeszcze z 3 min kiedy oznajmiam brunetce że musimy wysiąść.-To tutaj ?-Pyta zamykając drzwi auta-Nie, musimy kawałek się przejść.
-Aha, okey.-Odpowiada a ja znów łapię ją za rękę i prowadzę pod nie małą górę. Wejście na nią jest jak tor przeszkód, na każdym kroku czeka cię jakaś kłoda albo dół do którego możesz się wjebać. Gdy już prawie dotarliśmy na szczyt moim oczom ukazał się ten sam widok który widuję za każdym razem kiedy go widuję. Tak wiem debil ze mnie, ale za to jaki piękny. "Niall twoja skromność powala" Spierdalaj hipsterska cioto z mojej głowy.
-Czy to jakiś stary dom ? -Rozbrzmiewa głos Car.
-A co ty myślałaś że 5 gwiazdkowy hotel ci tu załatwiłem ?
-Nie unoś się tak panie buntowniku bo ci się chyba gumka od gaci wrzyna.
-Skoro tak mi się wrzyna to może mi trochę ulżymy i je zdejmiesz ?-Posyłam jej szyderczy uśmieszek na co wyjeżdża ona z jednym ze swoich tekstów.
-Panie Horan pan się chyba z gównem na mózg zamienił.-Jakby jeszcze gówno miało mózg. Bo przecież go nie ma, tak ?
Zakończyłem naszą rozmowę odpowiadając ciszą, pociągnąłem lekko brunetkę bliżej budynku a ta momentalnie ścisnęła mocniej moją dłoń.
-Coś nie tak księżniczko ?-Spytałem.
-Po prostu trochę boję się takich miejsc.-Odpowiedziała lekko spanikowana.
-Spokojnie ja tu jestem, nic ci się nie stanie. Możesz czuć się bezpieczna.
-Bezpieczniejsza to ja już bym była w objęciach tego psychopaty z siekierą.-Chichocze.
-Jak zwykle dowcipna i zabawna.-Gdy przekraczamy próg domu wita nas podmuch zimnego powietrza przez co obydwoje dostaliśmy gęsiej skórki a mnie jeszcze dodatkowo przeszedł niemiły dreszcz. Nie będę ją oprowadzał po tych wszystkich zgrzybiałych pokojach po prostu od razu zaprowadzę ją na sama górę. Wędrujemy po kamiennych kręconych schodach na ostatnie piętro tego domu, to tam znajduje się taras na którym spędzam większość czasu gdy tu jestem. Z niego jest widok na całkiem sporej wielkości jezioro. Gdy doszliśmy do celu pierwszy zabieram głos.
-Może nie jest tu zbyt pięknie ale da się zrelaksować.
-Tak Niall te pająki i zdechłe szczury dodają klimatu.-No pewnie a te osmolone ściany to efekt czarnej mgły."Że co ?" Nie zajarzyłeś, weź wyjdź bo raka puc dostaniesz cfelu.
-Oj już nie narzekaj, zawsze jest jeszcze opcja by zrzucić cie stąd więc miej ten swój nie wyparzony język za zębami.-Ostrzegam ją na co wzrusza ramionami. 
-I co mamy w planach?-Pyta brunetka usadawiając swój tyłek na zimnych kafelkach, szybko dołączam do niej podkurczając lekko nogi a na kolanach opieram łokcie.
-Nic.-Odpowiadam dziewczynie patrząc daleko przed siebie, przysuwa się trochę bliżej mnie i opiera swoją głowę o moje ramię.

Patrzymy tak przed siebie już przez jakiś czas, nagle zaczyna mnie coś kusić by spojrzeć na dziewczynę. Gdy to robię uważnie przyglądam się jej twarzy a szczególnie oczom, dopiero dostrzegam że tęczówki Carmen są brązowe. Dziwne że nie zauważyłem tego prędzej, są bardzo piękne. Unoszę lekko kąciku ust a dziewczyna momentalnie na mnie patrzy, jej wyraz twarzy jest nadal taki sam jak prędzej. Ni to szczęśliwe ni smutne, co jest ? Car lekko przybliża się do mojej twarzy patrząc chwile na moje usta później już tylko głęboko mi w oczy. Kurwa, chce mnie pocałować. Normalnie jak dziewczyna chce mnie całować to później kończymy w łóżku ale wiem że teraz nie mam na co liczyć i muszę skusić się na ta propozycje bo w końcu zakład. Nie ruszam się czekając aż brunetka złączy nasze wargi, nie zajmuje to długo bo już po chwili delikatnie mnie całuje. Próbuję pogłębić pocałunek by trwał on jak najdłużej ale dziewczyna tak szybko jak mnie pocałowała tak szybko skończyła. To był zwykły buziak i szczerze gdybym mógł przeżyłbym go jeszcze raz. Dziewczyna speszona odgarnęła włosy za ucho zaczynając wiercić się na swojej dupie, próbowała coś powiedzieć jednak nie wychodziło jej to. Chciałem nachylić się i złączyć nasze wargi ponownie ale nie pozwoliła mi na to mówiąc.
-Ja..przepraszam.
-Nie masz za co przepraszać księżniczko.-Odpowiadam i pomimo sprzeciwu dziewczyny przygarniam jej drobne ciałko do mojego całując w czoło.-To było coś pięknego, dziękuję.-Carmen lekko się uśmiecha przez co sadzam ja sobie na kolanach.-A teraz mała może pocałujesz tego pana na dole ?


 Rozdzialik wreszcie dodany, chyba nie musieliście długo czekać :) Podoba się chociaż ? No ja myślę :D A tak teraz jeśli chodzi o komentarze to ja wiem że wy wchodzicie tylko serio z was takie lenie że nie komentujecie ? Nie mówię tu teraz o wszystkich bo coś tam czasami się znajdzie ale jest tego tyle co kot napłakał. Teraz zamiast :

~jeśli przeczytałeś/aś zostaw komentarz
 twoja opinia jest dla mnie ważna :)
 
 pobawimy się w :
 
10 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ
  
Wiem że dacie radę :)

środa, 23 lipca 2014

Rozdział 4

-Oj dobra tam, Car idź oceń tą sukienkę a nie mi tutaj cyckami przed oczami świdrujesz.-Mówię robiąc dziewczynie dojście do lustra. Chichocze idąc w wyznaczone miejsce, przegląda się parę razy z uśmiechem na twarzy. Wiem co to oznacza, podoba jej się.
-Jest super!-Piszczy i zaczyna podskakiwać.
-Księżniczko idziemy na imprezę nie do burdelu, mogłabyś się przebrać ?
-Ty ewidentnie chcesz żebym wybrała ta czarną.-Mówi Carmen na co lekko potakuję głową.
-Nie chodzi mi o to że ta jest brzydka czy coś, wręcz przeciwnie jest bardzo ładna tylko za bardzo przyciąga wzrok. Wszyscy by się na ciebie gapili a tego bym nie chciał księżniczko.-Wypowiadam się najbardziej przekonująco jak umiem. Mam nadzieję że to kupi i zdecyduje się na czarną.
-Skoro tak bardzo chcesz, najpierw pójdę ją przymierzyć.-Odpowiada i w pośpiechu idzie do łazienki. Przeczesuję ręką włosy i wtedy słyszę Vanessę.
-Czemu mówisz na nią księżniczka ?
-Bo ona jest księżniczką, moją księżniczką.-Podkreślam słowo moją patrząc jej szczerze w oczy. Posłała mi swoje zastanawiające spojrzenie a potem wyszła Car. Przysięgam o mało co nie przewróciłbym się o własne nogi siadając na łóżko. Jeszcze chyba nigdy nie widziałem tak perfekcyjnie dopasowanej sukienki do jakiejkolwiek dziewczyny. Tak to jest komplement, tylko szkoda że go nie słyszy.
-I jak ?-Pyta a ja chyba zaczynam się znowu ślinić.
-Ślicznie w niej wyglądasz.-Wyprzedza mnie Van przez co nie wiem co powiedzieć bo ukradła mi tekst.
-Sądzę że żadne słowa nie są odpowiednie by opisać to jak teraz wyglądasz.-O boże to co teraz powiedziałem jest takie aww, aż mi się niedobrze robi. Na twarz Carmen wkradł się nie mały rumieniec przez co dziewczyna zakryła twarz dłonią. Podeszła do lustra dokładnie się w nim oglądając.
-To nie ja ślicznie wyglądam lecz sukienka po prostu do mnie pasuje. Już wiem czemu chciałeś żebym ją założyła Niall, jest piękna.-Mówi z zachwytem w głosie a ja mam ochotę podejść ją od tyłu i mocno przytulić. Nie wiem co mnie w tym momencie napadło ale naszła mnie taka ochota. Wstaję i robię kilka kroków w stronę dziewczyny, stoi z rękami na biodrach i ogląda siebie w odbiciu lustra od góry do dołu a jej uśmiech na twarzy z każdą chwilą robi się coraz większy, przyjemny widok.
-Naprawdę jest piękna.-Wzdycha a ja jeszcze bardziej mam ochotę na przytulenie jej.-Dobra pójdę się przebrać w normalne ciuchy, pożyczę tą czarną Van, okey ?-Mówi gdy już prawie wchodzi do łazienki.
-Okey.-Odpowiada z uśmiechem na twarzy jej przyjaciółka. Momentalnie jednak dodaje.-Wiesz ja muszę już lecieć, zbieram się i idę. Paa.-Krzyczy żeby Car ją usłyszała a ja zatykam palcami uszy, chwilę później podchodzi do mnie i zaczyna tulić.-Pa Niall.-Uśmiecha się i wychodzi z pokoju a później z domu zostawiając mnie i Carmen samych. Dziewczyna wychodzi z łazienki i kładzie sukienkę na łóżko, jej wzrok wędruje na mnie przez co nie za bardzo wiem co teraz mam powiedzieć.
-Mamy coś teraz w planach ?-Wypalam pierwszy.
-Chyba nie, oprócz tego że jeszcze nie skończyliśmy sprzątać w mieszkaniu.-Odpowiada a ja mam ochotę przywalić z całej siły w ścianę. Że co kurwa ?! Nie mam zamiaru tego więcej sprzątać chyba tu kogoś pojebało.
-Nie lepiej byłoby pójść na spacer albo przejechać się gdzieś samochodem lub też po prostu obejrzeć jakiś film w salonie ?-Mówię pełen emocji.
-Osobiście wolałabym spacer albo przejażdżkę samochodem tylko w tym problem że ja nie mam samochodu.-Wzdycha przez co siadam obok niej i obejmuję ją ramieniem.
-Ale ja mam, tylko musielibyśmy trochę po niego podejść.
-No dobra, daj mi moment ogarnę się trochę i możemy iść.-Odpowiada uradowana  i znowu idzie do łazienki. Wydaje mi się że gdyby mogła nigdy by z niej nie wychodziła, ma tam wszystko czego kobieta potrzebuje, kosmetyki i oczywiście lustro. Mija może z 5 min gdy Carmen jest już gotowa, poprawiła lekko swój makijaż uczesała włosy w warkocza i przebrała się w przewiewną kwiatową sukienkę.
-Idziemy ?-Spytała na co potaknąłem głową.
-Chyba nie będziesz miała nic przeciwko jeśli złapię cię za rękę jak będziemy iść ?-Pytam i posyłam jej ciepły uśmiech, odwzajemnia go i szybko wkłada na nogi baleriny po czym niepewnie pozwala mi się złapać za rękę.
-Nie będę miała nic przeciwko.-Śmieje się. Jej dłoń jest taka delikatna, mógłbym ją trzymać całymi godzinami. Wychodzimy z domu i kierujemy się w miejsce gdzie jest moje auto czyli pod klub w którym spotkałem się dzisiaj z chłopakami. Dojście zajmuje nam jakieś 5 min ponieważ nie jest to daleko. Po drodze popytałem ją o jakieś pierdoły typu jej ulubiony kolor i takie tam, powiem że połowa rzeczy o których ona gadała nawet nie wiedziałem. Tak między nami co to kurwa jest indygo ? 
Gdy już jesteśmy otwieram Carmen drzwi jak prawdziwy dżentelmen -Hahaha dobre Niall- po czym sam zajmuję miejsce obok niej.
-To gdzie jedziemy księżniczko ?-Pytam się jej.
-Gdzie chcesz Niall.-Odpowiada z uśmiechem. Kurde gdzie by tu ją zabrać ? Musi to być miejsce gdzie jest mało ludzi, żeby było tak romantycznie i w ogóle. Albo po prostu zabiorę ją do lasu i zrobimy rundkę wokół drzewa. Odpalam samochód i nie jestem do końca pewny czy to dobry pomysł ale zabieram ją w miejsce o którym wiem chyba tylko ja. Zawszę tam idę gdy muszę nad czymś pomyśleć lub po prostu się zrelaksować, nie wiem co mnie tknęło ale tam teraz jedziemy.


Zapraszam na nowego bloga! Komentować czy fajny :) http://perfect-fan-fiction.blogspot.com/


~jeśli przeczytałeś/aś zostaw komentarz
 twoja opinia jest dla mnie ważna :)

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Info !

Tymczasowo zawieszam ten blog, zostanie on ponownie reaktywowany gdy zakończę My Immortal .Nie mam pojęcia ile mi to zajmie ale może jak znajdę czas to napiszę i wrzucę jakiś rozdział czy dwa :D dlatego nie przestajcie tu zaglądać bo nigdy nic nie wiadomo :)
Będzie ktoś czekał ?

piątek, 7 marca 2014

Rozdział 3

Już od dwóch godzin sprzątamy ten pieprzony dom. Znalazłem już kilka zużytych gumek których zapach przyprawiał mnie o mdłości i razem z Carmen kłóciliśmy się kto je weźmie do ręki i wyrzuci. Było by o wiele prościej gdyby Car poszukała foliowych rękawiczek które podobno gdzieś tu były. Jednak zaszczyt wzięcia prezerwatyw do ręki przypadł nikomu innemu a ... mnie, fuj. Teraz siedzimy na kanapie w salonie który jest jedynym pokojem posprzątanym w ciągu tych dwóch godzin i śmiejemy się z kolejnego kawału który opowiedziałem.
-Boże Niall już dawno się tak nie uśmiałam. Aż mnie brzuch rozbolał... opowiadaj jeszcze !
-Dobra. Mam dla ciebie ofertę nie od odrzucenia.
-Jaką ?-"Niall nie mów tego ..."
-Jedziemy na piwak pod wymiot ?-"No i to powiedziałeś .... wiedz że to wcale nie było śmieszne." Jakiś głoś odzywał się w mojej głowie co wcale nie było takie fajne.
-
Że co ?-Brunetka momentalnie złapała się za brzuch śmiejąc się z zaciśniętymi powiekami. Wygląda tak uroczo kiedy się śmieje. Niall ! Zakład. Pamiętasz jeszcze ?
-Em Carmen ?-Zawahałem się. Co ?! Po raz pierwszy od bardzo długiego czasu podczas rozmowy z dziewczyną nie byłem pewny swoich słów. Jejku co się ze mną do chuja dzieje ?!
-Tak ?-Jej przepiękny uśmiech sprawiał że jeszcze bardziej spanikowałem. W jej oczach widniała radość a w moich strach.
-Jutro Max wyprawia imprezę urodzinową, każdy mile widziany. Może.. chciałabyś tam pójść ze mną ?-Przygryzła dolną wargę odwracając ode mnie wzrok. Co ja takiego powiedziałem ?
-Randka ?-Spytała piskliwym głosem.
-Nie do końca to miałem na myśli ale jeśli się zgodzisz to może być i to.-Teraz to i ja przygryzłem dolną wargę. To chyba zaraźliwe.-Nie daj się prosić.
-Ym.. no dobrze. Tylko nie mam w co się ubrać ! Drama. Dzwonię do Vanessy może ona mi coś pożyczy.- Brunetka wstała jak burza z kanapy sięgając ręką do tylnej kieszeni leginsów po telefon. Chwilę później przyłożyła urządzenie do ucha a osoba po drugiej stronie odezwała się jak mniemam po dwóch sygnałach.




-"Vanessa ?

-Mam do ciebie pytanie.
-Bo "kolega" zaprosił mnie na imprezę a ja nie mam w co się ubrać. Mogłabym pożyczyć od ciebie jakąś sukienkę ?


-Kumpel Zayna.

-Jeszcze nie.

-Tak.

-Ok. Wejdź bez pukania drzwi otwarte a my siedzimy w salonie.
 


-No pa, pa."
 

Cmoknęła ekran telefonu po czym uradowana rozłączyła się siadając z powrotem na kanapie obok mnie. Jestem strasznie ciekawski i normalnie zapytałbym się o jej rozmowę ale słowa, cytuję "Wejdź bez pukania drzwi otwarte." mówią same za siebie. Za jakiś czas będziemy mieli gościa.




*ROZMOWA*

-Vanessa ?
-Przy telefonie. O co chodzi Carmen ?-W jej głosie wyczuwam chrypkę. Obudziłam ją.


-Mam do ciebie pytanie.
-Słucham.

-Bo "kolega" zaprosił mnie na imprezę a ja nie mam w co się ubrać. Mogłabym pożyczyć od ciebie jakąś sukienkę ?-Przygryzłam dolną wargę czekając na odpowiedź. Taki nawyk.
 

-Jaki kolega ?-Kurde. Wiedziałam że zapyta !


-Kumpel Zayna.
-Ochujałaś ?!


-Jeszcze nie.
-Jesteście u ciebie w domu ?


-Tak.
-Dobra biorę co trzeba i za 20 minut będę.

-Ok. Wejdź bez pukania drzwi otwarte a my siedzimy w salonie.

-Paa.
-No pa, pa.-Cmoknęłam wyświetlacz siadając na kanapie obok Niall'a.


-Mamy 20 minut. Obejrzymy jakiś film ?
-W 20 minut ?-Odpowiedziałem pytaniem na pytanie. Nie mam nic przeciwko oglądaniu filmów w dwadzieścia minut ale tylko wtedy gdy już ten film oglądałem bo znam koniec. Carmen zamilkła, chyba myśli że palnęła jakąś głupotę czy coś więc postanowiłem to naprawić.-To może "PROJEKT X" ?
-Zgoda. Jest u Zayna w pokoju. Zaraz wrócę o ile jego skarpetki które już w pełni wyewoluowały mnie nie zjedzą.-Zachichotałem na słowa brunetki a ta jak błyskawica wybiegła z salonu. Zayn nie sprząta to ja już wiem ale o skarpetkach chodzących po jego pokoju to nie słyszałem.
Carmen nie jest taka sztywna jak myślałem wręcz przeciwnie, jest duszą towarzystwa. Tylko czemu ma tylko jedną przyjaciółkę ? Przecież jest zabawna, pomysłowa i inteligentna. Lub po prostu mi się tak wydaje bo jestem idiotą, dosłownie. Napisze sms'a do Zayna. Sięgnąłem ręką do kieszeni czarnych rurek wyjmując z niej telefon.

"Jestem u ciebie na chacie od 3 godzin a już dostałem buziaka w policzek wiem jaki twoja siora ma rozmiar stanika (bynajmniej tak mi się wydaje, zgaduję) i dała się zaprosić jutro na imprezę u Maxa. Zaraz będzie tu jej kumpela z jakąś sukienką, niezła dupa z tej Vanessy więc powinna wybrać coś sexownego. Oprócz tego wysprzątałem ci cały salon, stary wisisz mi piwo za fatygę ;D"


Szybko wysłałem wiadomość a chwilę potem Car wpadła do pokoju trzymając ociekające opakowanie filmu. Otworzyłem usta by coś powiedzieć jednak nic takiego się nie stało.
-Lepiej nie pytaj gdzie to było.-Powiedziała z obrzydzeniem po czym powoli podeszła do DVD. Wyjęła płytę z opakowania wkładając ją do urządzenia.
-Wykapana siostrzyczka-Powiedziałem do siebie szeptem widząc zachowanie Carmen. Kopnęła z całej siły szafkę z telewizorem po czym rzuciła pilotem o ścianę. W ułamku sekundy połamał się na małe kawałeczki a mi oczy o mało co nie wyskoczyły z orbit. Kurwa skąd ona ma tyle siły ?! Owinęła dłonią większą część swoich włosów ciągnąc je. Jakbym widział Zayna, gdy coś nie jest takie jak on chce z całej siły kopie pierwszą lepszą rzecz w zasięgu jego nogi, rzuca czymś aż wreszcie ciągnie się za włosy. Podszedłem do brunetki przygarniając jej drobne ciało do mojego torsu.-Spokojnie księżniczko. Powiesz mi co się stało ?
-To gówno nie chce działać.-Zacisnęła w piąstkach moją  koszulkę.
-Nie przeszkadzam ?-Ktoś się odezwał a Car jak oparzona odsunęła się od mojego ciała. Kurwa co ja takiego zrobiłem ? Schowałem ręce do kieszeni spodni czekając aż brunetka coś powie bądź podejdzie do osoby którą okazała się Vanessa i obślinią sobie nawzajem policzki. Jednak ona tylko stała jak słup tępo patrząc na ścianę o którą przed chwilą rzuciła pilotem.
-Nie.-Powiedziałem po chwili ciszy patrząc na wszystko dookoła tylko nie na Vanesse i Carmen.
Gdy wreszcie odważyłem się spojrzeć na jedną z dziewczyn one były już obok siebie śliniąc sobie nawzajem policzki. A nie mówiłem, ja wiem wszystko! Van złapała Carmen z rękę ciągnąc ją na górę. Chcą mnie tutaj zostawić samego ? Nie ma mowy.
-Nie zapomniałyście o kimś ?-Przerwałem ciszę między naszą trójką co chyba nie było zbyt dobrym pomysłem. Dziewczyny spoglądały to raz na siebie to mnie w tym samym czasie mówiąc.
-Nie.
-Pomogę ci wybrać sukienkę Car.-Właściwie to czemu ja mówię na nią Car ?
-Nie.-Odparła brunetka.
-Nie pytam się ciebie o zdanie ja tylko stwierdzam fakt.-Doszedłem do dziewczyn które z wyraźnym grymasem na twarzy poszły na górę. Próbowały zatrzasnąć mi drzwi przed nosem jednak w ostatnim momencie zatrzymałem je ręką. Z łatwością pchnąłem podwoje do przodu i wszedłem do pomieszczenia jak gdyby nic się nie stało. Podszedłem do dużego łóżka w środku pokoju rzucając się na nie plecami. Muszę przyznać że jest wygodne.
Vanessa rozpakowała swoją torbę z której wyjęła 5 przeróżnych sukienek rozkładając je na łóżko. Wszystkie były krótkie i niebywale seksowne i jestem pewien że Carmen w każdej z nich wyglądała by bosko jednak tylko w jednej na tyle seksownie aby mi stanął. Czarna mini z przeźroczystym materiałem w niektórych miejscach idealnie pasuje do jej figury. Podkreśla jej kształty wliczając w to tyłek który okazał się nie być taki płaski.

Bardzo chciałbym ją zobaczyć w takiej sukience choć sądzę że Carmen jest zainteresowana inną kreacją. Kremowa -jak dla mnie- mini na ramiączkach, zapinana z przodu na zamek który ciągnie się na całą długość sukienki.
Hm..łatwo byłoby ją zdjąć. Oh Niall ty tylko o jednym.
-Carmen która ci się podoba ?-Rozbrzmiał głos Vanessy na co od razu przeniosłem wzrok na dziewczyny.-Osobiście radziłabym ci białą.-Fuu. Białe bóg wie co całe w falbanach. Może i ładne ale na Car nie wyglądało by to zbyt fajnie.
-Nie radziłbym.-Momentalnie odezwałem się gdy Van wzięła to białe coś do ręki.
-Czemu ?-Spytała zirytowana.
-Bo tak. W końcu to ze mną będzie szła na tą imprezę i chcę żeby wyglądał ładnie a nie jak worek po ziemniakach. Carmen bierzesz czarną.-Podszedłem do dziewczyn podnosząc czarną sukienkę.
-Przymierzę wszystkie trzy. A potem zobaczymy.-Brunetka zgarnęła czarną, różową i białą sukienkę znikając w ułamku sekundy za drzwiami łazienki. Schowałem ręce do kieszeni ponownie usadawiając swój tyłek na łóżku. Pomiędzy naszą dwójką zapanowała cisza, normalnie podszedł bym do Vanessy i klepną ją w dupę lub coś jeszcze innego bardzo w moim stylu ale muszę się powstrzymać gdyż udaję zakochanego w Carmen i nie chcę podpaść.
Gdy ten koszmar wreszcie się skończy Vanesse zaliczę jako pierwszą, ma prześliczny tyłek a te niebieskie rurki idealnie podkreślają kształt jej pośladków. Dajcie mi 5 piw a obydwie znajdą się u mnie w łóżku tego samego dnia.
Gdy Carmen wychodzi z łazienki w białej mini ja dalej wyobrażam sobie jak pieprzę je obydwie.
-Niall ? O czym tak myśli ?-O tym jak cię pieprzę na piwaku pod wymiotem, wiesz ?
"WTF ? Piwak, wymiot ? Niall zmień dilera..."
Głosie nie wiem kim jesteś ale znajdę cię i zamorduję.
-Ładną mamy dziś pogodę, chyba wybiorę się na spacer. Ktoś chętny ?-Rzucam jakiś mdły tekst w stronę dziewczyn, ale ona takie lubią.
-Ja nie zainteresowana.
-A ja zajęta.-Westchnęła Car poprawiając suknię na swoim ciele. Stanęła przed lustrem oglądając się dokładnie. Przygryzła dolną wargę kładąc swoje ręce na uda, obróciła się kilka razy wokół własnej osi. Nikt się nie odzywał więc wypowiedziałem swoje zdanie na ten temat.
-Sukienka nie taka zła ale strasznie zwisa. Nie podoba mi się.-Zmaterializowałem się koło dziewczyn pokazując na ciele Car co mi się nie podoba. Brunetka zniesmaczona wróciła do łazienki zostawiając mnie ponownie sam na sam z Vanessą. Panuje niezręczna cisza a ja nie wiem jak ją przerwać, wlepiam swój wzrok w buty których do tej pory nie zdjąłem i zasysam swoje policzki od środka w bezczynności. Kurde ile można się przebierać ?
-Carmen ?-Spytałem.
-Taa ?-Dobiegł jej głos zza drzwi.
-Długo jeszcze ?
-Nie mogę zapiąć sukienki.
-Wyjdź do nas to ci pomogę.
-Nie.-Krzyknęła stanowczo na co Vanessa podskoczyła.
-Czemu ?-Ja nie lubię gdy ktoś mi odmawia.
-Bo zobaczysz moją bieliznę.
-O jezu, aż tak ci to by przeszkadzało ? Van idź zapiąć jej tą sukienkę bo za 2 lata nie wyjdzie.-Pokazałem na drzwi a dziewczyna zrobiła to co jej kazałem. -Grzeczna dziewczynka.-Wymamrotałem pod nosem a na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech. Ach ja i te moje skojarzenia. Chyba nie ma takiej rzeczy, osoby lub sytuacji żeby nie kojarzyła mi się z seksem. Po kilku chwilach obie dziewczyny wyszły z łazienki, Carmen miała teraz na sobie różową sukienkę która bardzo jej się podobała. Nie powiem że wyglądała w niej źle czy coś, nawet ten widok był dość podniecający. Wszystko obcisłe, krótkie, cycki prawie wywalone na wierzch w dodatku sukienka ogółem łatwa do zdjęcia. Kilka drinków, macu macu tu i ówdzie i będzie pchała mi się do łóżka. Egh Niall ty i te twoje fantazje zboczeńcu ..
Gdy do mnie dociera co robię stoję praktycznie przed Carmen śliniąc się na jej widok. Dostaję z liścia w ryj od Vanessy i momentalnie dochodzę do siebie.
-Przepraszam. Em.. ja zamyśliłem się.-Jąkam się spoglądając na dziewczyny.
-Ciekawa jestem o czym tak myślałeś. Po tym twoim spojrzeniu pedofila można spodziewać się wszystkiego.-Odpowiada Vanessa a ja mam ochotę dać jej porządnego klapsa w dupę za taką odzywkę. Spojrzenie pedofila ? Nic nowego.


 
[ Pewnie wolelibyście żebym dodawała zdjęcia przy różnych opisach jednak ja chciałabym gdybyście sami wysilili się i mniej więcej wyobrazili sobie jak dany przedmiot, ubiór itd. (w tym przypadku sukienki) mógłby wyglądać. ]
 
~jeśli przeczytałeś/aś zostaw komentarz
 twoja opinia jest dla mnie ważna :)
 

poniedziałek, 10 lutego 2014

Zawiastun

Moi kochani mamy zwiastun do tego bloga. Powiem wam że bardzo mi się spodobał i mam nadzieję że wam też  :)
 
 
Piszcie co o nim sądzicie :D

środa, 29 stycznia 2014

Rozdział 2

                                  *Niall*

Jestem właśnie w drodze do domu Zayna gdzie podobno jest Carmen. Moje życie ulegnie ogromnej zmianie odkąd zacznę się z tą dziewczyną spotykać ale obiecałem Malikowi i tego słowa dotrzymam bo jest moim kumplem.
Rodziców mulata nie będzie jeszcze przez jakiś tydzień więc bez pukania wszedłem do mieszkania kopniakiem zamykając za sobą drzwi. W środku panował totalny bałagan a powietrze pachniało pleśnią.
-Zamyka się drzwi księżniczko. Szczególnie gdy jest się samemu w domu.-Łagodnie krzyknąłem a echo rozniosło się po wszystkich pomieszczeniach. Chodząc slalomem pośród śmieci rozejrzałem się po wszystkich pomieszczeniach na parterze w poszukiwaniu Carmen lecz nigdzie jej nie znalazłem. Poszedłem schodami na piętro skąd usłyszałem cichy płacz. Zajrzałem do pokoju dziewczyny skąd dobiegał szloch i ujrzałem ją. Siedziała na podłodze z podkulonymi nogami wylewając litry łez. Skąd to wiem ? Z jej zielonej, dość długiej bluzki można by było wyrzynać. Makijaż rozmazany i częściowo wytarty w brązowe leginsy które ma na sobie. Miała zamknięte oczy jednak gdy wypowiedziałem jej imię podniosła powieki patrząc na mnie ciemno zielonymi tęczówkami z których co moment ciekły łzy.
-Carmen.
-Niall ? Co ty tu robisz ??-W jej oczach widziałem smutek i zmieszanie. Podszedłem bliżej brunetki z blond pasemkami klękając przed jej skuloną ciałem.
-To nie jest istotne księżniczko. Ważniejsze jest to czemu płaczesz ?-Uniosłem podbródek dziewczyny łapiąc z nią kontakt wzrokowy który momentalnie zerwała pozbywając się mojej ręki z jej ciała.
-Co cię to obchodzi ? -Rzuciła mi gniewne spojrzenie które momentalnie złagodziłem głaszcząc jej ramię. Muszę przyznać jest ładna, nigdy nie miałem okazji przyjrzeć się jej z bliska.
-Jesteś siostrą mojego najlepszego kumpla i obchodzisz mnie tyle samo co Zayn.-Usiadłem obok Carmen przygarniając jej ciało bliżej mojego w skutek czego jej głowa spoczęła na moim torsie. Kciukiem wolnej dłoni otarłem kolejną łzę spływającą z jej policzka, drugą ręką która obejmowała jej ramię przeniosłem na talię powoli i delikatnie gładząc. Głośno westchnęła przybliżając się jeszcze bardziej mnie. WOW jak na razie świetnie mi idzie !-Opowiadaj co się stało.-Na zachętę posłałem jej słaby uśmiech.
-Zayn..zrobił imprezę w domu, kiedy ja nocowałam u Vanessy. I ten cały bałagan kazał mi samej posprzątać.
-Dlatego płaczesz ?-Skinęła głową.-Wiesz, mogę pomóc ci sprzątać.-Kurwa Niall po tyś to mówił ?! Sprzątanie tego wszystkiego zajmie chyba z miesiąc.
-Nie zawracaj sobie tym głowy Niall, na pewno masz ciekawsze plany na dziś.-Po wypowiedzeniu tych słów momentalnie posmutniała, pewnie na myśl o sprzątaniu tego wszystkiego, no cóż ja też nie był bym zbyt szczęśliwy.
-Nie mam na dziś żadnych planów, z chęcią pomogę.-"Niall ty idioto, spędzisz resztę tego pięknego dnia na sprzątaniu z siostrą kumpla." Odezwał się jakiś cichy głos w mojej głowie. Niby miał rację ale zignorowałem go posyłając ciepły uśmiech Carmen której jak widać nie zbierało się na wstanie z mojego ciała.
-Jesteś pewny Niall ? Wiesz, to na pewno nie będzie nic przyjemnego.
-Jestem pewny że chcę ci pomóc. A teraz wstawaj jeśli chcemy posprzątać to jeszcze dziś.-Wyswobodziłem się z pod ciała dziewczyny stając na równe nogi, poprawiłem biały t-shirt wyciągając pomocną dłoń w stronę brunetki z pasemkami którą momentalnie złapała. Pomogłem jej wstać a ona ponowiła mój gest poprawiając swoją zieloną bluzkę która przy wstawaniu się podwinęła ukazując jej płaski brzuch i pępek w którym widniał kolczyk z wiszącą literką "C" wysadzaną brylancikami.

-Ładny kolczyk.-Komplementowałem ją, a raczej kawałek metalu w jej pępku.
-Dzięki.-Odpowiedziała krótko, ciągnąc mnie za rękę-której nie puściła-na dół.
Znaleźliśmy się w kuchni. Carmen puściła moją dłoń podchodząc do jednej z szafek kuchennych. Mój wzrok podążył za jej ciałem, utrwalając w pamięci każdy szczegół. Louis miał rację, jej dupa jest płaska no ale chociaż cycki ma wielkie. Podeszła do mnie dając mi do ręki duży niebieski worek na śmieci.
-Jaki masz rozmiar stanika ?-Zatarasowałem swoim ciałem wyjście z kuchni wyczekując odpowiedzi.
-Powiem ci jak...-Zagryzła dolną wargę przypatrując się wszystkiemu dookoła.
-Jak co ?-Pośpiesz się ! Nieświadomość rozmiaru twojego stanika jest męcząca !
-Jak.. znajdziesz moją błękitną koszulę z czarnym napisem "lovely" w 20 minut. Po imprezie nie mogłam jej znaleźć. -Szyderczy uśmieszek wkradł się na jej twarz co podsunęło mi pewien pomysł.
-Dobra, a jakbym znalazł twoją bluzkę w 10 minut. Dostałbym buziaka ?-Zatrzepotałem rzęsami jak małe dziecko które chce dostać upragnioną zabawkę.
-To niemożliwe ale zgoda.
-Nie ma rzeczy niemożliwych, księżniczko.-Puściłem jej oczko biegnąc na piętro do jej pokoju. Wszystko było posprzątane i na swoim miejscu. Szkoda tylko że zaraz to się zmieni. Podszedłem do szafy na ubrania zaczynając przeszukiwać ją od góry do dołu w znalezieniu błękitnego t-shirtu. Nie ma. Kurwa ! Z całej siły kopnąłem mebel w skutek czego coś spadło mi na głowę. Chwileczkę. Błękitne ma napis "lovely" i jest to koszulka ! -Carmen ! Come to me !-"Niall jaki angielski !"- Hm.. zajęło mi to niecałe 7 minut. Może jakiś bonus ?-Zapytałem kiedy dziewczyna weszła do pokoju.
-Nie ma mowy.- Zachichotała wyciągając rękę w moją stronę.
-Odzyskasz koszulkę jak dasz mi buziaka i powiesz jaki masz rozmiar stanika.
-To o staniku pominiemy ale dam ci buziaka.-Przytaknąłem, i tak się dowiem jaki ma rozmiar stanika. Na razie będę musiał zadowolić się buziakiem.
Na moich ustach wymalował się szeroki uśmiech, schyliłem się lekko w stronę Carmen nadstawiając policzek. Założyła ręce pod biustem zagryzając dolną wargę jednak chwilę później musnęła swoimi wargami mój policzek.
-To był najpiękniejszy buziak w policzek jaki kiedykolwiek dostałem.-Uniosła lekko kąciki ust a jej twarz oblała się czerwienią. Wygląda tak uroczo .. ja pierdole ile wypiłem ?

-Niall, od kiedy ja cię coś obchodzę ?-Zignorowałem jej pytanie, no bo niby co miałbym odpowiedzieć ?

~jeśli przeczytałeś/aś zostaw komentarz
 twoja opinia jest dla mnie ważna :)

sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 1

**Zayn**

-Pierdole w domu jest totalny rozpierdol a to wszystko tylko dlatego że zrobiłeś "małą" imprezę podczas nieobecności rodziców !-Zacisnęła ręce w pięści posyłając mi mordercze spojrzenie. Próbuje mnie przestraszyć, coś jej nie wychodzi.
-Twoje spojrzenie przypomina umierającą staruszkę.-Uśmiechnąłem się sam do siebie.
-Carmen Malik specjalistka od rekonstrukcji twarzy. Wkurwisz mnie a zabieg masz darmowy. Z tego co widzę jesteś chętny do skorzystania z mojej usługi. -Powiedziała z głupawym uśmieszkiem na twarzy po czym wstała podchodząc do mnie. Jej obślizgła ręka powędrowała na moją twarz zaczynając ją gładzić.-O tak Zayn, twoja twarz zdecydowanie potrzebuje naprawy i to takiej porządnej. Trafiłeś pod właściwy adres.-Posłała mi szeroki uśmiech. Jak ja jej nie cierpię, mam właśnie straszną ochotę zedrzeć jej ten uśmieszek z mordy. Mała, wredna, upierdliwa suka.
-Wychodzę i do mojego powrotu dom ma lśnić !-Włożyłem ręce do kieszeni wychodząc z pokoju siostry. Zaczęła coś do mnie krzyczeć przez drzwi, chuj mnie to ma ogarnąć dom.
-Kretyn ! Idiota ! Pedał ! Mogę tak cały czas Zayn !-Sama jesteś kretynką bo nie zauważyłaś że ja już dawno wyszedłem. Ale ja to mam szczęście, jestem bratem tej dziewiętnastoletniej małpy którą już dawno powinni zamknąć w zoo.

 ***

Ruszyłem do klubu w którym miałem się dzisiaj spotkać z kumplami, po drodze myśląc.
Jak ja nienawidzę tej małej szmaty ! Wiem że się powtarzam ale taka jest prawda ! Gdybym tylko mógł zrobiłbym jej z życia piekło i gówno mnie obchodzi fakt że jest ona moją o rok młodszą siostrą, zniszczył bym ją, upokorzył, wbił w ziemię jak kołek !
Ugh.. dobra Zayn ogar bo przechodnie jeszcze pomyślą że jesteś pierdolnięty w czajnik.
W sumie racja..
Co ja pierdole ?! Niech sobie myślą ! Jestem na maxa wkurwiony !
Całe szczęście cel mojej podróży jest tuż za rogiem.

Po kilku krokach ujrzałem niewielki jednopiętrowy budynek koloru czerwonego.
Ten kolor bardzo mnie podnieca. Stałem tak przypatrując się mu przez małą chwilkę podchodząc bliżej. Mój mały sekret nie jest już taki secret. Jezu co ja pierdolę ?!
Pchnąłem drzwi przed siebie przekraczając próg klubu. Moim oczom ukazał się ten sam już dobrze znany mi wystrój. Granatowe ściany popryskane śniegiem w spreju w kształcie fal, przyjemny i dość uspokajający widok. Moje nerwy zaczęły powoli odpływać a ręce które jakiś już czas temu zacisnąłem w pięści poluźniły swój uścisk wokół rękawów skórzanej, czarnej kurtki. Ciemno-brązowe panele wyłożone biało-czarną wykładziną nie były położone starannie gdyż dostrzegam kolor paneli przy pierwszym lepszym spojrzeniu na podłogę. Kilkanaście stołów wokół których porozstawiane były czerwone i kremowe kanapy na których leżały puszyste poduszki z frędzelkami. Duży bar z cycatą Lil z nim i resztą tych wszystkich pierdół na ścianach i parapetach przy dwóch dużych oknach. Moje oczy skupiły się na balonach Lily która stała za ladą, zawsze lubiłem z nią gadać jest ładna i ogółem fajna z niej dupa. Moje spojrzenie po jakimś czasie zostało zauważone przez co dziewczyna podciągnęła ręką dekolt szeroko się uśmiechając. Zachichotałem pod nosem odwzajemniając uśmiech. Rozejrzałem się po lokalu w poszukiwaniu chłopaków których niestety nie zauważyłem. Co do kurwy ?! Czym prędzej podszedłem do Lily.
-Hej, nie widziałaś może przypadkiem..-Blondynka przerwała mi wypowiedź opierając się łokciami o blat przez co jej dekolt zwiększył się do poprzednich rozmiarów a mój wzrok powędrował właśnie tam.
-Twoich kumpli ?
-Taa. -Odpowiedziałem dalej zapatrzony w krągłości Lil. Czy wypada gapić się bezczelnie na cycki przyjaciółki ? Nie wiem ale, pieprzyć konsekwencje !-Wiesz gdzie są ?
-Na piętrze.
-..mh ok ok.
-Eee Zayn, mógłbyś przestać ? Jeszcze sobie ludzie coś pomyślą. -Już miałem jej odpowiedzieć gdy nagle walnęła mnie w czoło przez co oprzytomniałem. Ruszyłem dupę na piętro i gdy Lily zniknęła z mojego pola widzenia z szerokim uśmiechem na twarzy krzyknąłem.
-Świetne zderzaki Lil !-Jestem pewny że teraz zakrywa rękami twarz ponieważ jej buzia przypomina bardzo dojrzałego buraka. Gdy wreszcie dotarłem na piętro ujrzałem wszystkich Harry'ego, Liama, Nialla i Louisa.
-Siema chuje.-Powiedziałem podchodząc do jedynego stołu w tym pomieszczeniu.
-Siema Zayn.-Odpowiedział każdy po kolei przybijając sobie ze mną piątkę na przywitanie.
-Jesteś wkurwiony, co tym razem ?-Odezwał się pierwszy Harry widząc moją pokerową twarz.
-Ta suka znowu zrobiła mi awanturę.-Powiedziałem przeczesując ręką włosy ciągnąc je za końce. Ból sprawia mi przyjemność, dość niezwykłe.
-Opowiadaj.-Odparł krótko Liam i w tym samym czasie wszyscy spojrzeli na moją osobę.
-Po naszej imprezie w domu został dość duży burdel..
-Zayn, w twoim mieszkaniu są dziwki a ty nam nic nie powiedziałeś ?-Zaśmiał się Niall na co dołączyłem do kolegi a chwilę później już wszyscy śmialiśmy się w niebogłosy. Oni to zawsze wiedzą jak mi poprawić humor.
-...chodzi o to że jest straszny bałagan. Niall jesteś moim przyjacielem i gdyby w moim domu były dziwki na pewno bym ci powiedział.-Uśmiech dalej nie schodził mi z twarzy.
-Dzięki, a teraz mów dalej.
-Przybiegła do mnie do salonu i się drzeć zaczęła, potem się wyzywaliśmy no a ja powiedziałem że ma posprzątać dom i wyszedłem.-Spojrzałem na swoje buty chwile później krzycząc.- Nienawidzę szmaty!
-Współczuje jej chłopakowi.-Rozbrzmiał głoś Nialla.
"Współczuje jej chłopakowi, jej chłopakowi, chłopakowi, chłopakowi." Te słowa dudniły mi w głowie...
-Już wiem !-Wstałem krzycząc z radości, na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech a wzrok przeniosłem na ścianę.
-Co wiesz ?-Spytał Hazz.
-Niall !-Zignorowałem pytanie Hazzy patrząc z nadzieją na blondyna.
-Co ?
-Rozkochasz w sobie Carmen a potem ją chamsko zostawisz. Będzie miała złamane serce.
-Stary czy to nie jest już przegięcie ?
-Możesz po ruchać.-Odpowiedziałem z powrotem siadając a na moją twarz wkradł się kolejny uśmiech. Wszyscy wybuchli śmiechem.
-Okej ! Ale czemu akurat ja ? -Nialler wziął łyka piwa ze swojego kufla patrząc na mnie błękitnymi tęczówkami.
-Pasujecie do siebie, poza tym chyba się jej podobasz. A to ułatwia sprawę.
-Blee.-Blondyn udał odruch wymiotny.
-Bez przesady dupa płaska ale za to cycki wielkie.-Wtrącił się Lou.
-To jak wchodzisz w to Niall ?-Spytałem z nadzieją w głosie. Byłbym bardzo szczęśliwy gdyby się zgodził a moja siostra dostała by za swoje .
-Tak, ale tylko dlatego że cię lubię.

~jeśli przeczytałeś/aś zostaw komentarz
 twoja opinia jest dla mnie ważna :)
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Szablon by S1K