środa, 29 stycznia 2014

Rozdział 2

                                  *Niall*

Jestem właśnie w drodze do domu Zayna gdzie podobno jest Carmen. Moje życie ulegnie ogromnej zmianie odkąd zacznę się z tą dziewczyną spotykać ale obiecałem Malikowi i tego słowa dotrzymam bo jest moim kumplem.
Rodziców mulata nie będzie jeszcze przez jakiś tydzień więc bez pukania wszedłem do mieszkania kopniakiem zamykając za sobą drzwi. W środku panował totalny bałagan a powietrze pachniało pleśnią.
-Zamyka się drzwi księżniczko. Szczególnie gdy jest się samemu w domu.-Łagodnie krzyknąłem a echo rozniosło się po wszystkich pomieszczeniach. Chodząc slalomem pośród śmieci rozejrzałem się po wszystkich pomieszczeniach na parterze w poszukiwaniu Carmen lecz nigdzie jej nie znalazłem. Poszedłem schodami na piętro skąd usłyszałem cichy płacz. Zajrzałem do pokoju dziewczyny skąd dobiegał szloch i ujrzałem ją. Siedziała na podłodze z podkulonymi nogami wylewając litry łez. Skąd to wiem ? Z jej zielonej, dość długiej bluzki można by było wyrzynać. Makijaż rozmazany i częściowo wytarty w brązowe leginsy które ma na sobie. Miała zamknięte oczy jednak gdy wypowiedziałem jej imię podniosła powieki patrząc na mnie ciemno zielonymi tęczówkami z których co moment ciekły łzy.
-Carmen.
-Niall ? Co ty tu robisz ??-W jej oczach widziałem smutek i zmieszanie. Podszedłem bliżej brunetki z blond pasemkami klękając przed jej skuloną ciałem.
-To nie jest istotne księżniczko. Ważniejsze jest to czemu płaczesz ?-Uniosłem podbródek dziewczyny łapiąc z nią kontakt wzrokowy który momentalnie zerwała pozbywając się mojej ręki z jej ciała.
-Co cię to obchodzi ? -Rzuciła mi gniewne spojrzenie które momentalnie złagodziłem głaszcząc jej ramię. Muszę przyznać jest ładna, nigdy nie miałem okazji przyjrzeć się jej z bliska.
-Jesteś siostrą mojego najlepszego kumpla i obchodzisz mnie tyle samo co Zayn.-Usiadłem obok Carmen przygarniając jej ciało bliżej mojego w skutek czego jej głowa spoczęła na moim torsie. Kciukiem wolnej dłoni otarłem kolejną łzę spływającą z jej policzka, drugą ręką która obejmowała jej ramię przeniosłem na talię powoli i delikatnie gładząc. Głośno westchnęła przybliżając się jeszcze bardziej mnie. WOW jak na razie świetnie mi idzie !-Opowiadaj co się stało.-Na zachętę posłałem jej słaby uśmiech.
-Zayn..zrobił imprezę w domu, kiedy ja nocowałam u Vanessy. I ten cały bałagan kazał mi samej posprzątać.
-Dlatego płaczesz ?-Skinęła głową.-Wiesz, mogę pomóc ci sprzątać.-Kurwa Niall po tyś to mówił ?! Sprzątanie tego wszystkiego zajmie chyba z miesiąc.
-Nie zawracaj sobie tym głowy Niall, na pewno masz ciekawsze plany na dziś.-Po wypowiedzeniu tych słów momentalnie posmutniała, pewnie na myśl o sprzątaniu tego wszystkiego, no cóż ja też nie był bym zbyt szczęśliwy.
-Nie mam na dziś żadnych planów, z chęcią pomogę.-"Niall ty idioto, spędzisz resztę tego pięknego dnia na sprzątaniu z siostrą kumpla." Odezwał się jakiś cichy głos w mojej głowie. Niby miał rację ale zignorowałem go posyłając ciepły uśmiech Carmen której jak widać nie zbierało się na wstanie z mojego ciała.
-Jesteś pewny Niall ? Wiesz, to na pewno nie będzie nic przyjemnego.
-Jestem pewny że chcę ci pomóc. A teraz wstawaj jeśli chcemy posprzątać to jeszcze dziś.-Wyswobodziłem się z pod ciała dziewczyny stając na równe nogi, poprawiłem biały t-shirt wyciągając pomocną dłoń w stronę brunetki z pasemkami którą momentalnie złapała. Pomogłem jej wstać a ona ponowiła mój gest poprawiając swoją zieloną bluzkę która przy wstawaniu się podwinęła ukazując jej płaski brzuch i pępek w którym widniał kolczyk z wiszącą literką "C" wysadzaną brylancikami.

-Ładny kolczyk.-Komplementowałem ją, a raczej kawałek metalu w jej pępku.
-Dzięki.-Odpowiedziała krótko, ciągnąc mnie za rękę-której nie puściła-na dół.
Znaleźliśmy się w kuchni. Carmen puściła moją dłoń podchodząc do jednej z szafek kuchennych. Mój wzrok podążył za jej ciałem, utrwalając w pamięci każdy szczegół. Louis miał rację, jej dupa jest płaska no ale chociaż cycki ma wielkie. Podeszła do mnie dając mi do ręki duży niebieski worek na śmieci.
-Jaki masz rozmiar stanika ?-Zatarasowałem swoim ciałem wyjście z kuchni wyczekując odpowiedzi.
-Powiem ci jak...-Zagryzła dolną wargę przypatrując się wszystkiemu dookoła.
-Jak co ?-Pośpiesz się ! Nieświadomość rozmiaru twojego stanika jest męcząca !
-Jak.. znajdziesz moją błękitną koszulę z czarnym napisem "lovely" w 20 minut. Po imprezie nie mogłam jej znaleźć. -Szyderczy uśmieszek wkradł się na jej twarz co podsunęło mi pewien pomysł.
-Dobra, a jakbym znalazł twoją bluzkę w 10 minut. Dostałbym buziaka ?-Zatrzepotałem rzęsami jak małe dziecko które chce dostać upragnioną zabawkę.
-To niemożliwe ale zgoda.
-Nie ma rzeczy niemożliwych, księżniczko.-Puściłem jej oczko biegnąc na piętro do jej pokoju. Wszystko było posprzątane i na swoim miejscu. Szkoda tylko że zaraz to się zmieni. Podszedłem do szafy na ubrania zaczynając przeszukiwać ją od góry do dołu w znalezieniu błękitnego t-shirtu. Nie ma. Kurwa ! Z całej siły kopnąłem mebel w skutek czego coś spadło mi na głowę. Chwileczkę. Błękitne ma napis "lovely" i jest to koszulka ! -Carmen ! Come to me !-"Niall jaki angielski !"- Hm.. zajęło mi to niecałe 7 minut. Może jakiś bonus ?-Zapytałem kiedy dziewczyna weszła do pokoju.
-Nie ma mowy.- Zachichotała wyciągając rękę w moją stronę.
-Odzyskasz koszulkę jak dasz mi buziaka i powiesz jaki masz rozmiar stanika.
-To o staniku pominiemy ale dam ci buziaka.-Przytaknąłem, i tak się dowiem jaki ma rozmiar stanika. Na razie będę musiał zadowolić się buziakiem.
Na moich ustach wymalował się szeroki uśmiech, schyliłem się lekko w stronę Carmen nadstawiając policzek. Założyła ręce pod biustem zagryzając dolną wargę jednak chwilę później musnęła swoimi wargami mój policzek.
-To był najpiękniejszy buziak w policzek jaki kiedykolwiek dostałem.-Uniosła lekko kąciki ust a jej twarz oblała się czerwienią. Wygląda tak uroczo .. ja pierdole ile wypiłem ?

-Niall, od kiedy ja cię coś obchodzę ?-Zignorowałem jej pytanie, no bo niby co miałbym odpowiedzieć ?

~jeśli przeczytałeś/aś zostaw komentarz
 twoja opinia jest dla mnie ważna :)

sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 1

**Zayn**

-Pierdole w domu jest totalny rozpierdol a to wszystko tylko dlatego że zrobiłeś "małą" imprezę podczas nieobecności rodziców !-Zacisnęła ręce w pięści posyłając mi mordercze spojrzenie. Próbuje mnie przestraszyć, coś jej nie wychodzi.
-Twoje spojrzenie przypomina umierającą staruszkę.-Uśmiechnąłem się sam do siebie.
-Carmen Malik specjalistka od rekonstrukcji twarzy. Wkurwisz mnie a zabieg masz darmowy. Z tego co widzę jesteś chętny do skorzystania z mojej usługi. -Powiedziała z głupawym uśmieszkiem na twarzy po czym wstała podchodząc do mnie. Jej obślizgła ręka powędrowała na moją twarz zaczynając ją gładzić.-O tak Zayn, twoja twarz zdecydowanie potrzebuje naprawy i to takiej porządnej. Trafiłeś pod właściwy adres.-Posłała mi szeroki uśmiech. Jak ja jej nie cierpię, mam właśnie straszną ochotę zedrzeć jej ten uśmieszek z mordy. Mała, wredna, upierdliwa suka.
-Wychodzę i do mojego powrotu dom ma lśnić !-Włożyłem ręce do kieszeni wychodząc z pokoju siostry. Zaczęła coś do mnie krzyczeć przez drzwi, chuj mnie to ma ogarnąć dom.
-Kretyn ! Idiota ! Pedał ! Mogę tak cały czas Zayn !-Sama jesteś kretynką bo nie zauważyłaś że ja już dawno wyszedłem. Ale ja to mam szczęście, jestem bratem tej dziewiętnastoletniej małpy którą już dawno powinni zamknąć w zoo.

 ***

Ruszyłem do klubu w którym miałem się dzisiaj spotkać z kumplami, po drodze myśląc.
Jak ja nienawidzę tej małej szmaty ! Wiem że się powtarzam ale taka jest prawda ! Gdybym tylko mógł zrobiłbym jej z życia piekło i gówno mnie obchodzi fakt że jest ona moją o rok młodszą siostrą, zniszczył bym ją, upokorzył, wbił w ziemię jak kołek !
Ugh.. dobra Zayn ogar bo przechodnie jeszcze pomyślą że jesteś pierdolnięty w czajnik.
W sumie racja..
Co ja pierdole ?! Niech sobie myślą ! Jestem na maxa wkurwiony !
Całe szczęście cel mojej podróży jest tuż za rogiem.

Po kilku krokach ujrzałem niewielki jednopiętrowy budynek koloru czerwonego.
Ten kolor bardzo mnie podnieca. Stałem tak przypatrując się mu przez małą chwilkę podchodząc bliżej. Mój mały sekret nie jest już taki secret. Jezu co ja pierdolę ?!
Pchnąłem drzwi przed siebie przekraczając próg klubu. Moim oczom ukazał się ten sam już dobrze znany mi wystrój. Granatowe ściany popryskane śniegiem w spreju w kształcie fal, przyjemny i dość uspokajający widok. Moje nerwy zaczęły powoli odpływać a ręce które jakiś już czas temu zacisnąłem w pięści poluźniły swój uścisk wokół rękawów skórzanej, czarnej kurtki. Ciemno-brązowe panele wyłożone biało-czarną wykładziną nie były położone starannie gdyż dostrzegam kolor paneli przy pierwszym lepszym spojrzeniu na podłogę. Kilkanaście stołów wokół których porozstawiane były czerwone i kremowe kanapy na których leżały puszyste poduszki z frędzelkami. Duży bar z cycatą Lil z nim i resztą tych wszystkich pierdół na ścianach i parapetach przy dwóch dużych oknach. Moje oczy skupiły się na balonach Lily która stała za ladą, zawsze lubiłem z nią gadać jest ładna i ogółem fajna z niej dupa. Moje spojrzenie po jakimś czasie zostało zauważone przez co dziewczyna podciągnęła ręką dekolt szeroko się uśmiechając. Zachichotałem pod nosem odwzajemniając uśmiech. Rozejrzałem się po lokalu w poszukiwaniu chłopaków których niestety nie zauważyłem. Co do kurwy ?! Czym prędzej podszedłem do Lily.
-Hej, nie widziałaś może przypadkiem..-Blondynka przerwała mi wypowiedź opierając się łokciami o blat przez co jej dekolt zwiększył się do poprzednich rozmiarów a mój wzrok powędrował właśnie tam.
-Twoich kumpli ?
-Taa. -Odpowiedziałem dalej zapatrzony w krągłości Lil. Czy wypada gapić się bezczelnie na cycki przyjaciółki ? Nie wiem ale, pieprzyć konsekwencje !-Wiesz gdzie są ?
-Na piętrze.
-..mh ok ok.
-Eee Zayn, mógłbyś przestać ? Jeszcze sobie ludzie coś pomyślą. -Już miałem jej odpowiedzieć gdy nagle walnęła mnie w czoło przez co oprzytomniałem. Ruszyłem dupę na piętro i gdy Lily zniknęła z mojego pola widzenia z szerokim uśmiechem na twarzy krzyknąłem.
-Świetne zderzaki Lil !-Jestem pewny że teraz zakrywa rękami twarz ponieważ jej buzia przypomina bardzo dojrzałego buraka. Gdy wreszcie dotarłem na piętro ujrzałem wszystkich Harry'ego, Liama, Nialla i Louisa.
-Siema chuje.-Powiedziałem podchodząc do jedynego stołu w tym pomieszczeniu.
-Siema Zayn.-Odpowiedział każdy po kolei przybijając sobie ze mną piątkę na przywitanie.
-Jesteś wkurwiony, co tym razem ?-Odezwał się pierwszy Harry widząc moją pokerową twarz.
-Ta suka znowu zrobiła mi awanturę.-Powiedziałem przeczesując ręką włosy ciągnąc je za końce. Ból sprawia mi przyjemność, dość niezwykłe.
-Opowiadaj.-Odparł krótko Liam i w tym samym czasie wszyscy spojrzeli na moją osobę.
-Po naszej imprezie w domu został dość duży burdel..
-Zayn, w twoim mieszkaniu są dziwki a ty nam nic nie powiedziałeś ?-Zaśmiał się Niall na co dołączyłem do kolegi a chwilę później już wszyscy śmialiśmy się w niebogłosy. Oni to zawsze wiedzą jak mi poprawić humor.
-...chodzi o to że jest straszny bałagan. Niall jesteś moim przyjacielem i gdyby w moim domu były dziwki na pewno bym ci powiedział.-Uśmiech dalej nie schodził mi z twarzy.
-Dzięki, a teraz mów dalej.
-Przybiegła do mnie do salonu i się drzeć zaczęła, potem się wyzywaliśmy no a ja powiedziałem że ma posprzątać dom i wyszedłem.-Spojrzałem na swoje buty chwile później krzycząc.- Nienawidzę szmaty!
-Współczuje jej chłopakowi.-Rozbrzmiał głoś Nialla.
"Współczuje jej chłopakowi, jej chłopakowi, chłopakowi, chłopakowi." Te słowa dudniły mi w głowie...
-Już wiem !-Wstałem krzycząc z radości, na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech a wzrok przeniosłem na ścianę.
-Co wiesz ?-Spytał Hazz.
-Niall !-Zignorowałem pytanie Hazzy patrząc z nadzieją na blondyna.
-Co ?
-Rozkochasz w sobie Carmen a potem ją chamsko zostawisz. Będzie miała złamane serce.
-Stary czy to nie jest już przegięcie ?
-Możesz po ruchać.-Odpowiedziałem z powrotem siadając a na moją twarz wkradł się kolejny uśmiech. Wszyscy wybuchli śmiechem.
-Okej ! Ale czemu akurat ja ? -Nialler wziął łyka piwa ze swojego kufla patrząc na mnie błękitnymi tęczówkami.
-Pasujecie do siebie, poza tym chyba się jej podobasz. A to ułatwia sprawę.
-Blee.-Blondyn udał odruch wymiotny.
-Bez przesady dupa płaska ale za to cycki wielkie.-Wtrącił się Lou.
-To jak wchodzisz w to Niall ?-Spytałem z nadzieją w głosie. Byłbym bardzo szczęśliwy gdyby się zgodził a moja siostra dostała by za swoje .
-Tak, ale tylko dlatego że cię lubię.

~jeśli przeczytałeś/aś zostaw komentarz
 twoja opinia jest dla mnie ważna :)
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Szablon by S1K