czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 5

Nasza podróż się zaczyna, mija 5 min a nawet nie jesteśmy w połowie drogi. Co moment zerkam kątem oka na Carmen by sprawdzić co robi, ale on nie ruszyła się chyba jeszcze ani razu. Co ona kurwa w mumię się bawi ?
-Księżniczko tylko mi tu nie zaśnij.-Śmieję się na co ona momentalnie reaguje przenosząc na mnie wzrok.
-Ja nie usypiam.-Odpowiada.
-Nie wcale ty po prostu oglądasz las przez zamknięte oczy.-Śmieję się jeszcze głośniej a po chwili zauważam że Car także dołącza do mnie.
-Śmieszny jesteś Niall.-Mówi dziewczyna dalej się śmiejąc.
-Wiem że jestem śmieszny.-Odpowiadam robiąc jakąś głupią minę.
-Wow jaka skromność, pan perfekcyjny od siedmiu boleści się znalazł.-Chichocze. No tak bardzo to śmieszne, pan perfekcyjny pff.. chyba bóg sexu we własnej osobie.
-Tak w ogóle muszę przyznać że bardzo ładna ta sukienka.-Spoglądam na dziewczynę i jej ubiór,  głównie na cycki ale nikt nie musi wiedzieć. Uśmiecham się w myślach.
-Ty lepiej na drogę się pacz a nie mi tutaj tą panią do towarzystwa zasłaniasz.
-Gdzie ?-Rozglądam się dookoła choć wiem że robi mnie w chuja. Ponownie słyszę jej chichot, to jest jak narkotyk jeszcze chwila i się uzależnię. "Niall puknij się w łeb" Ten głos wrócił, chyba jebnę.
-Głuptasek.-Odpowiada widząc moja reakcje. Głuptasek ? "Ta rozmowa staje się być coraz bardziej dziwna, boję się. Mamo chce do domu." Egh i ja mam to niby znosić ? No way !
Żeby tylko Carmen wiedziała co mi chodzi po głowie. Nawet nie zauważyłem kiedy minęła godzina odkąd zaczęliśmy rozmawiać, jak to mówią w dobrym towarzystwie czas szybko leci.
-Wiesz że już jesteśmy prawie na miejscu ?-Pytam się dziewczyny gdy skręcam w leśną drogę.
-Naprawdę ? Nie powiedziałabym.-Odpowiada i z jeszcze większym zainteresowaniem przygląda się wszystkiemu dookoła. Jedziemy tak może jeszcze z 3 min kiedy oznajmiam brunetce że musimy wysiąść.-To tutaj ?-Pyta zamykając drzwi auta-Nie, musimy kawałek się przejść.
-Aha, okey.-Odpowiada a ja znów łapię ją za rękę i prowadzę pod nie małą górę. Wejście na nią jest jak tor przeszkód, na każdym kroku czeka cię jakaś kłoda albo dół do którego możesz się wjebać. Gdy już prawie dotarliśmy na szczyt moim oczom ukazał się ten sam widok który widuję za każdym razem kiedy go widuję. Tak wiem debil ze mnie, ale za to jaki piękny. "Niall twoja skromność powala" Spierdalaj hipsterska cioto z mojej głowy.
-Czy to jakiś stary dom ? -Rozbrzmiewa głos Car.
-A co ty myślałaś że 5 gwiazdkowy hotel ci tu załatwiłem ?
-Nie unoś się tak panie buntowniku bo ci się chyba gumka od gaci wrzyna.
-Skoro tak mi się wrzyna to może mi trochę ulżymy i je zdejmiesz ?-Posyłam jej szyderczy uśmieszek na co wyjeżdża ona z jednym ze swoich tekstów.
-Panie Horan pan się chyba z gównem na mózg zamienił.-Jakby jeszcze gówno miało mózg. Bo przecież go nie ma, tak ?
Zakończyłem naszą rozmowę odpowiadając ciszą, pociągnąłem lekko brunetkę bliżej budynku a ta momentalnie ścisnęła mocniej moją dłoń.
-Coś nie tak księżniczko ?-Spytałem.
-Po prostu trochę boję się takich miejsc.-Odpowiedziała lekko spanikowana.
-Spokojnie ja tu jestem, nic ci się nie stanie. Możesz czuć się bezpieczna.
-Bezpieczniejsza to ja już bym była w objęciach tego psychopaty z siekierą.-Chichocze.
-Jak zwykle dowcipna i zabawna.-Gdy przekraczamy próg domu wita nas podmuch zimnego powietrza przez co obydwoje dostaliśmy gęsiej skórki a mnie jeszcze dodatkowo przeszedł niemiły dreszcz. Nie będę ją oprowadzał po tych wszystkich zgrzybiałych pokojach po prostu od razu zaprowadzę ją na sama górę. Wędrujemy po kamiennych kręconych schodach na ostatnie piętro tego domu, to tam znajduje się taras na którym spędzam większość czasu gdy tu jestem. Z niego jest widok na całkiem sporej wielkości jezioro. Gdy doszliśmy do celu pierwszy zabieram głos.
-Może nie jest tu zbyt pięknie ale da się zrelaksować.
-Tak Niall te pająki i zdechłe szczury dodają klimatu.-No pewnie a te osmolone ściany to efekt czarnej mgły."Że co ?" Nie zajarzyłeś, weź wyjdź bo raka puc dostaniesz cfelu.
-Oj już nie narzekaj, zawsze jest jeszcze opcja by zrzucić cie stąd więc miej ten swój nie wyparzony język za zębami.-Ostrzegam ją na co wzrusza ramionami. 
-I co mamy w planach?-Pyta brunetka usadawiając swój tyłek na zimnych kafelkach, szybko dołączam do niej podkurczając lekko nogi a na kolanach opieram łokcie.
-Nic.-Odpowiadam dziewczynie patrząc daleko przed siebie, przysuwa się trochę bliżej mnie i opiera swoją głowę o moje ramię.

Patrzymy tak przed siebie już przez jakiś czas, nagle zaczyna mnie coś kusić by spojrzeć na dziewczynę. Gdy to robię uważnie przyglądam się jej twarzy a szczególnie oczom, dopiero dostrzegam że tęczówki Carmen są brązowe. Dziwne że nie zauważyłem tego prędzej, są bardzo piękne. Unoszę lekko kąciku ust a dziewczyna momentalnie na mnie patrzy, jej wyraz twarzy jest nadal taki sam jak prędzej. Ni to szczęśliwe ni smutne, co jest ? Car lekko przybliża się do mojej twarzy patrząc chwile na moje usta później już tylko głęboko mi w oczy. Kurwa, chce mnie pocałować. Normalnie jak dziewczyna chce mnie całować to później kończymy w łóżku ale wiem że teraz nie mam na co liczyć i muszę skusić się na ta propozycje bo w końcu zakład. Nie ruszam się czekając aż brunetka złączy nasze wargi, nie zajmuje to długo bo już po chwili delikatnie mnie całuje. Próbuję pogłębić pocałunek by trwał on jak najdłużej ale dziewczyna tak szybko jak mnie pocałowała tak szybko skończyła. To był zwykły buziak i szczerze gdybym mógł przeżyłbym go jeszcze raz. Dziewczyna speszona odgarnęła włosy za ucho zaczynając wiercić się na swojej dupie, próbowała coś powiedzieć jednak nie wychodziło jej to. Chciałem nachylić się i złączyć nasze wargi ponownie ale nie pozwoliła mi na to mówiąc.
-Ja..przepraszam.
-Nie masz za co przepraszać księżniczko.-Odpowiadam i pomimo sprzeciwu dziewczyny przygarniam jej drobne ciałko do mojego całując w czoło.-To było coś pięknego, dziękuję.-Carmen lekko się uśmiecha przez co sadzam ja sobie na kolanach.-A teraz mała może pocałujesz tego pana na dole ?


 Rozdzialik wreszcie dodany, chyba nie musieliście długo czekać :) Podoba się chociaż ? No ja myślę :D A tak teraz jeśli chodzi o komentarze to ja wiem że wy wchodzicie tylko serio z was takie lenie że nie komentujecie ? Nie mówię tu teraz o wszystkich bo coś tam czasami się znajdzie ale jest tego tyle co kot napłakał. Teraz zamiast :

~jeśli przeczytałeś/aś zostaw komentarz
 twoja opinia jest dla mnie ważna :)
 
 pobawimy się w :
 
10 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ
  
Wiem że dacie radę :)

środa, 23 lipca 2014

Rozdział 4

-Oj dobra tam, Car idź oceń tą sukienkę a nie mi tutaj cyckami przed oczami świdrujesz.-Mówię robiąc dziewczynie dojście do lustra. Chichocze idąc w wyznaczone miejsce, przegląda się parę razy z uśmiechem na twarzy. Wiem co to oznacza, podoba jej się.
-Jest super!-Piszczy i zaczyna podskakiwać.
-Księżniczko idziemy na imprezę nie do burdelu, mogłabyś się przebrać ?
-Ty ewidentnie chcesz żebym wybrała ta czarną.-Mówi Carmen na co lekko potakuję głową.
-Nie chodzi mi o to że ta jest brzydka czy coś, wręcz przeciwnie jest bardzo ładna tylko za bardzo przyciąga wzrok. Wszyscy by się na ciebie gapili a tego bym nie chciał księżniczko.-Wypowiadam się najbardziej przekonująco jak umiem. Mam nadzieję że to kupi i zdecyduje się na czarną.
-Skoro tak bardzo chcesz, najpierw pójdę ją przymierzyć.-Odpowiada i w pośpiechu idzie do łazienki. Przeczesuję ręką włosy i wtedy słyszę Vanessę.
-Czemu mówisz na nią księżniczka ?
-Bo ona jest księżniczką, moją księżniczką.-Podkreślam słowo moją patrząc jej szczerze w oczy. Posłała mi swoje zastanawiające spojrzenie a potem wyszła Car. Przysięgam o mało co nie przewróciłbym się o własne nogi siadając na łóżko. Jeszcze chyba nigdy nie widziałem tak perfekcyjnie dopasowanej sukienki do jakiejkolwiek dziewczyny. Tak to jest komplement, tylko szkoda że go nie słyszy.
-I jak ?-Pyta a ja chyba zaczynam się znowu ślinić.
-Ślicznie w niej wyglądasz.-Wyprzedza mnie Van przez co nie wiem co powiedzieć bo ukradła mi tekst.
-Sądzę że żadne słowa nie są odpowiednie by opisać to jak teraz wyglądasz.-O boże to co teraz powiedziałem jest takie aww, aż mi się niedobrze robi. Na twarz Carmen wkradł się nie mały rumieniec przez co dziewczyna zakryła twarz dłonią. Podeszła do lustra dokładnie się w nim oglądając.
-To nie ja ślicznie wyglądam lecz sukienka po prostu do mnie pasuje. Już wiem czemu chciałeś żebym ją założyła Niall, jest piękna.-Mówi z zachwytem w głosie a ja mam ochotę podejść ją od tyłu i mocno przytulić. Nie wiem co mnie w tym momencie napadło ale naszła mnie taka ochota. Wstaję i robię kilka kroków w stronę dziewczyny, stoi z rękami na biodrach i ogląda siebie w odbiciu lustra od góry do dołu a jej uśmiech na twarzy z każdą chwilą robi się coraz większy, przyjemny widok.
-Naprawdę jest piękna.-Wzdycha a ja jeszcze bardziej mam ochotę na przytulenie jej.-Dobra pójdę się przebrać w normalne ciuchy, pożyczę tą czarną Van, okey ?-Mówi gdy już prawie wchodzi do łazienki.
-Okey.-Odpowiada z uśmiechem na twarzy jej przyjaciółka. Momentalnie jednak dodaje.-Wiesz ja muszę już lecieć, zbieram się i idę. Paa.-Krzyczy żeby Car ją usłyszała a ja zatykam palcami uszy, chwilę później podchodzi do mnie i zaczyna tulić.-Pa Niall.-Uśmiecha się i wychodzi z pokoju a później z domu zostawiając mnie i Carmen samych. Dziewczyna wychodzi z łazienki i kładzie sukienkę na łóżko, jej wzrok wędruje na mnie przez co nie za bardzo wiem co teraz mam powiedzieć.
-Mamy coś teraz w planach ?-Wypalam pierwszy.
-Chyba nie, oprócz tego że jeszcze nie skończyliśmy sprzątać w mieszkaniu.-Odpowiada a ja mam ochotę przywalić z całej siły w ścianę. Że co kurwa ?! Nie mam zamiaru tego więcej sprzątać chyba tu kogoś pojebało.
-Nie lepiej byłoby pójść na spacer albo przejechać się gdzieś samochodem lub też po prostu obejrzeć jakiś film w salonie ?-Mówię pełen emocji.
-Osobiście wolałabym spacer albo przejażdżkę samochodem tylko w tym problem że ja nie mam samochodu.-Wzdycha przez co siadam obok niej i obejmuję ją ramieniem.
-Ale ja mam, tylko musielibyśmy trochę po niego podejść.
-No dobra, daj mi moment ogarnę się trochę i możemy iść.-Odpowiada uradowana  i znowu idzie do łazienki. Wydaje mi się że gdyby mogła nigdy by z niej nie wychodziła, ma tam wszystko czego kobieta potrzebuje, kosmetyki i oczywiście lustro. Mija może z 5 min gdy Carmen jest już gotowa, poprawiła lekko swój makijaż uczesała włosy w warkocza i przebrała się w przewiewną kwiatową sukienkę.
-Idziemy ?-Spytała na co potaknąłem głową.
-Chyba nie będziesz miała nic przeciwko jeśli złapię cię za rękę jak będziemy iść ?-Pytam i posyłam jej ciepły uśmiech, odwzajemnia go i szybko wkłada na nogi baleriny po czym niepewnie pozwala mi się złapać za rękę.
-Nie będę miała nic przeciwko.-Śmieje się. Jej dłoń jest taka delikatna, mógłbym ją trzymać całymi godzinami. Wychodzimy z domu i kierujemy się w miejsce gdzie jest moje auto czyli pod klub w którym spotkałem się dzisiaj z chłopakami. Dojście zajmuje nam jakieś 5 min ponieważ nie jest to daleko. Po drodze popytałem ją o jakieś pierdoły typu jej ulubiony kolor i takie tam, powiem że połowa rzeczy o których ona gadała nawet nie wiedziałem. Tak między nami co to kurwa jest indygo ? 
Gdy już jesteśmy otwieram Carmen drzwi jak prawdziwy dżentelmen -Hahaha dobre Niall- po czym sam zajmuję miejsce obok niej.
-To gdzie jedziemy księżniczko ?-Pytam się jej.
-Gdzie chcesz Niall.-Odpowiada z uśmiechem. Kurde gdzie by tu ją zabrać ? Musi to być miejsce gdzie jest mało ludzi, żeby było tak romantycznie i w ogóle. Albo po prostu zabiorę ją do lasu i zrobimy rundkę wokół drzewa. Odpalam samochód i nie jestem do końca pewny czy to dobry pomysł ale zabieram ją w miejsce o którym wiem chyba tylko ja. Zawszę tam idę gdy muszę nad czymś pomyśleć lub po prostu się zrelaksować, nie wiem co mnie tknęło ale tam teraz jedziemy.


Zapraszam na nowego bloga! Komentować czy fajny :) http://perfect-fan-fiction.blogspot.com/


~jeśli przeczytałeś/aś zostaw komentarz
 twoja opinia jest dla mnie ważna :)

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Szablon by S1K