sobota, 30 sierpnia 2014

Rozdział 7

Po tym jak Carmen weszła do domu ponownie odpaliłem samochód i pojechałem do siebie. Gdy przekroczyłem próg mieszkania moja dupa wreszcie odpoczęła bo rzuciłem się na wygodną kanapę. Odpaliłem telewizor skacząc po kanałach, zobaczyłem jakiś mecz piłki więc postanowiłem go zostawić bo i tak nic ciekawszego nie leciało. 
Teraz mamy godzinę 21 a ja dalej oglądam to samo i już prawie przysypiam. Sięgam ręką do tylnej kieszeni spodni w poszukiwaniu telefonu. Dzwonię do Zayna, oznajmiam sam sobie wybierając jego numer.

*ROZMOWA*

-Siema stary, budzę ? 

-Coś ty jeszcze dobrze się nie rozkręciłem.-Oprócz jego głosu słyszę warkot zapalanego silnika. Wraca do domu albo na koleją imprezę.

-Gdzie tym razem jedziesz ?-Śmieje się do słuchawki na co Zayn reaguje tym samym.

-Umówiłem się na godzinkę z Melanie u niej na hacie a potem wracam do siebie.

-Melanie ?-Kto to do cholery ? Pewnie nowa dupa.

-A jak myślisz ?

-Dobra cofam pytanie.-Mówię a wtedy ponownie wybuchamy śmiechem.

-No właśnie a jak tam z Carmen ?-Pyta Malik a mi się przypomina że właśnie z tego powodu do niego dzwonię.

-Lepiej niż sądziłem. Pocałowała mnie sama co jest trochę dziwne i chyba nie w jej stylu.-Przeczesuje ręką włosy a Zayn ma już pewnie zaciesz na mordzie.

-Oby tak dalej ! Połknęła haczyk. 

-Taa, też mi się tak wydaje. Tylko powiem ci że ona strasznie mnie pociąga i ni chuja wiem czemu. 

-Gościu ty byś wyruchał wszystko co się rusza, to normalne.-Mówi spokojnie chłopak a ja też zaczynam myśleć że to normalka. Nie powinienem tak się tym przejmować. 

-Dobra wiesz to chyba wszystko co chciałem, do zobaczenia. Trzymaj się.

-Ty też i powodzenia, spotykamy się jutro u Maxa!-Po tych słowach rozłączyłem się rzucając telefon na kanapę.

Ruszyłem swoje cztery litery do kuchni by wziąć z blatu kawałek pizzy i wrócić z powrotem na miejsce. Po drodze zgarnąłem jakąś gazetkę i wróciłem do opierdalania się. 
Ostatecznie zasnąłem z czasopismem którym okazał się Playboy w ręku a zimne powietrze dokuczało mi przez całą noc bo byłem zbyt leniwy żeby sięgnąć po jakiś koc.

Rano czyli o 15 obudziłem się. W pokoju panował mrok a ja dalej byłem w swoich ciuchach z wczoraj. Odłożyłem gazetę na stolik koło kanapy i ślamazarnie wstałem, rozciągnąłem się a wtedy moja kość zaczęły strzelać i potwornie boleć. Nigdy więcej nie spie na tej kanapie, mam dosyć tego że jest potwornie niewygodna. Postanowiłem zrezygnować ze śniadania i od razu ruszyłem do łazienki. Odlałem się i wskoczyłem do wanny którą prędzej napełniłem gorącą wodą. Umyłem włosy i resztę ciała przez co znowu poczułem się świeżo, ten dzień będzie wyjątkowy przynajmniej tak mi się wydaje. Wchodzę dokładnie się wycieram i zaczynam suszyć swoje włosy co zajmuje mi zaledwie kilka minut. Układanie ich też nie zajmuje mi dużo czasu a wyglądają całkiem nieźle. Zanim opuszczam ten pokój wysyłam sms'a do Maxa że razem z Carmen będziemy około 20. Nago podchodzę do szafy z ubraniami i wyciągam z niej jakąś bieliznę, czarne rurki, biały t-shirt i brązową letnia kurtkę co zaraz na siebie zakładam. Żeby nie było że mam nieświeży oddech myję zęby a wtedy jestem już totalnie gotowy co jest akurat dobrym faktem  bo mamy godzinę 18.26. Zgarniam kasę, dokumenty i kluczki od auta z blatu zanim wychodzę. Jadę po Carmen a gdy dojeżdżam już na miejsce jest kilka minut przed 19, cierpliwie czekam na dziewczynę bo wiem że one to często się spóźniają przez to ciągłe siedzenie w kiblu i pindrzenie się. Punktualnie o siódmej tak jak się umówiliśmy słyszę trzask drzwi, spoglądam w tamta stronę a usta aż mi się otwierają. Wygląda przepięknie.


I tak o to skończył się 7 rozdział. Krótki ale mam nadzieje że się podoba i jest całkiem ciekawy. Zaraz szkoła a ja z tego powodu no nie skacze ze szczęścia. Wstawanie rano i te zasrane prace domowe, cóż będę musiała to jakoś przeboleć. Komentujcie i do następnego :)

15 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ

niedziela, 24 sierpnia 2014

Rozdział 6

-Ciebie już chyba do końca powaliło.-Odpowiedziała z ta swoją poważną miną. Objąłem ją mocno w tali tuląc. Nie wiem czemu ale uwielbiam gdy ta dziewczyna jest blisko mnie. Czuję się wtedy tak jakoś inaczej, oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu.
-Będzie fajnie to jest jak ssanie rurki z kremem.-Chichoczę na co Carmen posyła mi dziwaczne spojrzenie.
-O smaku wiśniowym ?-Odpowiada a jej wyraz twarzy przypomina teraz małe dziecko które patrzy na coś z nadzieją, nie powiem mam ogromną ochotę się uśmiechnąć.
-Pewnie, jakim tylko chcesz.-Mówię przybierając tak samo poważna minę jak Car na początku.
-Kłamca. Jesteś perfidnym kłamcą!-Wierci się na moich kolanach zakładając rękę na rękę. O zaczyna się, chyba ma okres.
-Obciągałaś już komuś ?-Pytam a na mojej twarzy maluje się szyderczy uśmieszek.
-Nie twój zasrany interes cieciu.-Jak mniemam strzela focha powoli ze mnie wstając.
-Podoba mi się taka odpowiedź.-Chichoczę dołączając do niej. Podchodzę do Car od tyłu ponownie ją tuląc, opieram głowę o jej ramie zaciągając się przepięknym zapachem perfum dziewczyny. 
-Spadaj Horan nie będziemy się tutaj w W11 bawić.-Brunetka wyślizguję się z mojego niedźwiedziego uścisku kierując się do środka tego budynku. Włosy Carmen są poruszane przez wiatr a jej sposób chodzenia przypomina bardziej modelkę przez co wzrokiem zjeżdżam na jej pupę. Przez moment mam wrażenie że to już drugi raz kiedy przy gapieniu się na nią zaczynam się ślinić ale to tylko mój mózg płata mi figle, o ile gdzieś go tam jeszcze mam.
-W11 ?-Pytam dołączając do niej.
-Nie ważne i tak byś nie zrozumiał.-Czy ona serio myśli że jestem takim debilem ? "Tak Niall, jesteś debilem" Sklej wary lapsie gdziekolwiek jesteś. Weźmie to ktoś z mojej głowy? Dopłacę.
 -Jeszcze raz tak zrobisz to zagramy w grę.-Ponownie się ozywa stając w miejscu, jej głowa odwraca się a oczami lustruje moją twarz.
-Jaką grę ?-Chyba wie że gapiłem się jej na tyłek. Teraz pewnie strzeli jeszcze większego focha. Staram się załagodzić sytuacje szeroko się do nie uśmiechając. Zamiast tak samo promiennej odpowiedzi obdarowuje mnie morderczym spojrzeniem.
-Czyja głowa poleci dalej. Zaczynasz.-Odpowiada mi czym prędzej kierując się do schodów, wywijam oczami ruszając za nią. Dziewczyna jak błyskawica pokonuje wszystkie schodki i zanim się orientuję jest już na zewnątrz wyczekując mojej szanownej osoby. Gdy moim oczom ukazuje się jej zwycięski uśmiech mam ochotę walnąć się z całej siły w jaja bo widzę jak bardzo cieszy ją fakt iż mnie zgasiła.-I jak panie Horan ?-Pyta zaczynając głośno chichotać.   
-Wolałbym żebyś zwracała się tak do mnie w łóżku, brzmiałoby to wtedy lepiej.-Dołączam do Car mierzwiąc jej włosy na co zaczyna piszczeć i wyrywać się z mojego uścisku. Normalnie bym ją puścił ale fakt że jej pisk przypomina bardziej śmiech sprawia że jeszcze bardziej się nakręcam. 
-Zapomnij Horan !-Odzywa się podniesiony głosem a ja obracam ją tak że znowu stoi do mnie tyłem.
-W takim razie ty zapomnij że przestanę.-Teraz to ja zwycięsko się uśmiecham jednak nie trwa to długo bo czuję przeszywający ból w dolnej części ciała. Jak oparzony puszczam dziewczynę i łapie się za jaja, z moich ust wydobywa się głośny syk. Ból jest taki silny że opadam na ziemię z podkurczonymi nogami.-Dobra wygrałaś.-Mówię półszeptem zwijając się w jeszcze większą kulkę niż przedtem.
-Nie chciałam mocno panie Horan, a teraz wstawaj leniu śmierdzący wracamy.-Odpowiada słabo się uśmiechając, jej dłoń wysuwa się w moją stronę. Chyba chce mi pomóc wstać. O nie, nie ma tak dobrze tego to jej nie daruję. Od mojego fiuta wara, on jest nietykalny. Ochrona Juwentus pipo. Ujmuję jej dłoń lekko ciągnąc ją w swoją stronę przez co upada jednak gdy próbuje wstać wychodzi na to że siedzi na mnie okrakiem. Teraz jej wyraz twarzy jest jak "Zaraz twoja głowa i dupa będą miały okazje się spotkać."-Puść mnie.-Rozkazuje zabijając wzrokiem co ignoruję prostując się. Carmen siedzi teraz bardziej na moich kolanach niż na kroczu więc mamroczę coś sobie pod nosem w niezadowoleniu. Dłonie brunetki lądują na moje ramiona co odbieram jako pozwolenie na dalsze działanie. Rękami obejmuję Car w tali  i przygarniam ją bliżej siebie. Muskam wargami jej szyję i okolice za uchem, ciekawe czy uda mi się ją na coś namówić.
-Dawaj sex na sucho.-Pojękuję najbardziej przekonująco jak umiem. Początkowo odpowiedziała mi głucha cisza i gdy już zamierzałem przejść do całowania jej ust odsunęła się ode mnie jakbym zrobił jej coś złego.
-Ciebie to bym nawet na sucho nie przeleciała. Wracamy.-Odpowiedziała stanowczo podnosząc się  przez co na mojej twarzy wymalował się mały grymas. Tak blisko a jednocześnie tak daleko. Carmen widząc że także się podnoszę śpiesznym krokiem ruszyła w stronę samochodu. Schowałem swoje dłonie do kieszeni i resztę drogi do samochodu jak i później domu Car przemilczeliśmy.  Co moment podczas jazdy spoglądałem kątem oka w jej stronę w nadziei że odezwie się do mnie jednak nic takiego nie nastąpiło. Cisza między nami była wtedy naprawdę niezręczna a ja już wolałbym sprzątać pokój Zayna niż przeżyć to ponownie. Właśnie, ciekawe co tam u niego. Później do niego przedzwonię albo umówimy się gdzieś na piwo. Gdy po jakichś 20 min już podjeżdżamy pod dom dziewczyny postanawiam odezwać się pierwszy. 
-Co powiesz na to że będę jutro po ciebie o 19 ?-Przygryzam lekko dolną wargę łapiąc kontakt wzrokowy z dziewczyną. 
-Pewnie, 19 może być.-Odpowiada pozbywając się swojego pasa. Ma z tym lekki problem ale gdy już wreszcie brunetce to się udaje nachylam się w jej stronę i delikatnie całuję w policzek na pożegnanie zanim wysiada z auta.
-Do zobaczenia.-Uśmiechnąłem się w stronę Carmen licząc że mi coś odpowie jednak gdy zacząłem w to wątpić usłyszałem jej głos.
-Hasta la vista, baby.


Już 6 rozdział ! Co o nim sądzicie ? Mam nadzieję ze może być. Proszę o szczere opinie w komentarzach. Jak są jakieś błędy to przepraszam, mogłam przeoczyć. 
Kocham was i do następnego :)

+10 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Szablon by S1K